niedziela, 21 marca 2021

Początek konfliktu Grzegorza VII z Henrykiem IV

 Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. Czyli o pewnej wojnie domowej, która pogrążyła Niemcy w zamęcie a pewnego księcia na wschodnich rubieżach światach łacińskiego wyniosła do godności królewskiej.Henryka IV króla Niemiec po osiągnięciu pełnoletności w 1065 r. rozpoczął kontynuację polityki swojego ojca Henryka III. Próbował wzmocnić swoją władzę poprzez przejmowanie zamków i zakup ziem, które w okresie niepełnoletności Henryka IV możni sascy zagarnęli jako swoje włości. Próba odzyskania tych ziem królewskich i budowa nowych zamków w strategicznych miejscach wywołała opór. Tym bardziej, że większość z nich była budowana w okolicach Goslaru i gór Harzu, co powodowało znaczne obciążenia miejscowej ludności saskiej. Sasi postrzegali to jako zagrożenie, tym bardziej, że zamki te były zarządzane przez ministeriałów pochodzenia szwabskiego, którzy będąc nie opłacanymi przez króla napadali na miejscową ludność saską. Henryk w większym stopniu opierał swoją władzę królewską na ministeriałach, co w konsekwencji wywołało sprzeciw książąt z Górnych Niemiec wobec tego rodzaju modelu sprawowania władzy królewskiej. Owymi książętami byli Rudolf z Rheinfelden książę Szwabii, Bertold I książę Karyntii i margrabia Werony i Welf I książę Bawarii, którzy w szczególności dystansowali się od dworu królewskiego. Już w 1073 r. mówiono, że książęta zamierzają wynieść Rudolfa szwabskiego na króla zamiast Henryka IV.

 


 Henryk IV - Kronika Ekkeharda z Aura, około 1112/1114 rok

 

Podczas powstań saskich z pierwszej połowy lat 70-tych Rudolf szwabski był nadal lojalnym stronnikiem króla Henryka IV, i był postrzegany jako siła napędowa książąt, którzy skłonili króla do wojny saskiej. Mówi się, że Rudolf rozpoczął bitwę nad Unstrut przeciwko Sasom. Rudolf jako dowódca szwabskiego kontyngentu, również przyczynił się do zwycięstwa w tej bitwie. Odtąd jednak Rudolf coraz bardziej oddalał się od króla. Już na początku lat 70-tych Rudolf był coraz częściej kojarzony z inicjatywami mającymi na celu pozbawienie władzy Henryka IV. Według kilku doniesień kronikarskich Rudolf był nawet powiernikiem i uczestnikiem powstania możnych panów saskich skierowanego przeciwko Henrykowi IV. Mówiło się, że strona królewska spowodowała, że Rudolf wycofał się z tego działania, ale to tylko dzięki mediacji cesarzowej Agnieszki w 1072 r. i ponownie w 1074 r. i można było przywrócić porozumienie między Rudolfem a Henrykiem, przynajmniej na zewnątrz.


W grudniu 1075 r. papież Grzegorz VII napisał list do cesarza Henryka IV, w którym wezwał go do wycofania się z nominacji biskupich, które odbył w następstwie sporu o arcybiskupstwo w Mediolanie. Sytuacja zaogniła się po kolejnych nominacjach cesarskich w Spoleto i Fermo. Przypomniał mu o obowiązku przestrzegania zaleceń papieża przez chrześcijańskiego króla. W przeciwnym razie zagroził, że go ekskomunikuje. W odpowiedzi na ten list Henryk IV przebywający w Goslar, gdzie świętował Boże Narodzenie w tym roku, zwołał na styczeń spotkanie duchowieństwa Rzeszy. 24 stycznia 1076 odbył się synod biskupów w Wormacji. 

  

Wśród dygnitarzy kościelnych, kierowanych przez Zygfryda arcybiskupa Moguncji i Uda arcybiskupa Trewiru, był kardynał Hugo Candidus, który odszedł od papieża Grzegorza VII i został przez niego ekskomunikowany. To była jedna z okoliczności, które skłoniły Henryka IV do przekonania 2 arcybiskupów i 24 biskupów do podjęcia wspólnej decyzji przeciwko papieżowi na ogólną liczbę 38 duchownych. Pod dowództwem prymasa Germaniae, Zygfryda arcybiskupa Moguncji, zwolennikami Henryka IV byli Adalbero biskup Würzburga i Wilhelm biskup Utrechtu, a także Henryk z Verdun biskup Liège i Otto biskup Ratyzbony, Liemar arcybiskup Bremy i Hamburga. Z drugiej strony był Gebhard arcybiskup Salzburga, zwolennik Grzegorza VII, tak jak Altmann biskup Pasawy, trzymał się z daleka. Ponadto, chociaż nie ogłosili się przeciwnikami reformy kościoła, biskupi ogólnie obawiali się, że ich niezależność zostanie ograniczona przez rosnącą centralizację władzy kościelnej przez papieża Grzegorza VII. Nieco ponad rok wcześniej, w liście do niemieckich książąt, poprosił nie tylko świeckich, jak poprzednio, do bojkotu masy nieposłusznych duchownych, ale także wyraźnie wezwał do użycia siły.

  

Oprócz listu biskupów, w którym odmówili posłuszeństwa papieżowi, Henryk kazał Gottschalkowi von Aachen napisać swój słynny list "Descende, descende", w którym poprosił papieża o rezygnację. Henryk IV w liście tym nazwał papieża fałszywym mnichem a nie papieżem. Wypomina Grzegorzowi VII fakt, że został powołany na urząd przez "motłoch", czyli lud rzymski a nie namaszczonych do tego arcybiskupów i biskupów. Zwraca mu też uwagę na to, że stawia się na równi z Bogiem próbując nakazywać i ekskomunikować królów i cesarza, którzy są w rzeczywistości pomazańcami Bożymi. Na koniec listu domaga się jego ustąpienia "descende, descende!"


Grzegorz VII zareagował bezprecedensową decyzją, której teoretyczne podstawy wyłożył dwa lata wcześniej w swoim "Dictatus Papae". Podczas Wielkiego Postu na synodzie w Rzymie papież 14 lutego 1076 r. ogłosił, że król niemiecki jest złożony z urzędu i rzucił na niego ekskomunikę. Poddani króla zostali więc zwolnieni z przysięgi wierności. Dotychczasowi stronnicy Henryka IV zaczęli się od niego odwracać i przechodzić do obozu papieskiego. Wieść o nałożeniu ekskomuniki na Henryka IV dotarła do niego w Wielkanoc 1077 r. w czasie jego pobytu w Utrechcie.


Wilhelm biskup Utrechtu, który był jednym z najsurowszych krytyków Grzegorza VII w Wormacji i niektórzy biskupi zaangażowani w ten zjazd zmarli wkrótce potem. Katedra w Utrechcie spłonęła po uderzeniu pioruna. Przeciwnicy Henryka potraktowali to wydarzenia jako znak, gniew Boga. Poparcie dla Henryka gwałtownie spadło po Wielkanocy. Po krótkim czasie arcybiskupi z Moguncji i Trewiru, a także biskupi ze Strasburga, Verdun, Münster, Utrechtu, Spiry, Bazylei i Konstancji, którzy wspierali króla w Wormacji, zdystansowali się. Latem 1076 r. po stronie króla pozostała tylko niewielka grupa duchowieństwa.


Trzej najpotężniejsi książęta południowych Niemiec Welf I książę Bawarii, Rudolf I książę Szwabii i Bertold książę Karyntii połączyli siły z wcześniejszymi przeciwkami Henryka IV. Książęcy przeciwnicy zjednoczyli się z jego saskimi przeciwnikami i kilkoma zidentyfikowanymi "gregorianami" w niemieckim duchowieństwie. 


Dopiero 14 lutego 1076 r., kiedy papież Grzegorz VII ekskomunikował Henryka IV, Rudolf szwabski postanowił działać otwarcie przeciwko królowi. 16 października 1076 r. na spotkaniu książąt w Treburze książęta z południowych Niemiec - wśród nich Welf I książę Bawarii oraz Bertold z Zähringenów książę Karyntii i margrabia Werony, jako najbardziej zdeterminowani przeciwnicy Henryka IV - próbowali przeforsować wybór nowego króla. Henryk, który w tym czasie przebywał po drugiej stronie Renu w Oppenheim, nieustannie tracił zwolenników i dlatego musiał pójść na kompromis. Podsumowując, pojawiła się duża (ale niejednorodna) partia antysalicka, która pod wrażeniem ekskomuniki papieskiej postawiła Henrykowi ultimatum, że zostanie usunięty z tronu, jeśli w ciągu roku nie oczyści się z klątwy. Sprawa królestwa miała być następnie dyskutowana w zjeździe książąt w Augsburgu w lutym 1077 r. w obecności papieża, jako mediatora i wręcz sędziego.

 


 Papież Grzegorz VII


Sytuację tą wykorzystał Bolesław II Szczodry książę Polski, który dzięki poparciu papieża Grzegorza VII, 25 grudnia 1076 r. w Gnieźnie koronował się na króla Polski. Przywrócono również arcybiskupstwo gnieźnieńskie wraz z biskupstwem poznańskim, czyli uniezależniono polski kościół od niemieckiego. Po czym w 1077 r. Bolesław II Szczodry zbrojnie interweniował na Węgrzech, gdzie na tronie osadził, przyjaznego sobie i niemieckiej opozycji oraz stronnika Grzegorza VII, swojego kuzyna Władysława I Świętego. Nowy król Węgier w 1078 r., aby jeszcze bardziej zbliżyć się do obozu gregoriańskiego i opozycji niemieckiej, poślubił Adelajdę szwabską, córkę nowo wybranego króla Rudolfa z Rheinfelden. Jednak Henryk IV nie mógł odpowiedzieć na te wydarzenia na wschodnich rubieżach Imperium, gdyż z dnia na dzień co raz bardziej palił się mu grunt pod nogami.

Henryk miesiąc przed ustalonym terminem rozpoczął przeprawę przez Alpy, aby spotkać się z papieżem, który był w trakcie podróży do Augsburga. Rudolf zareagował na to, próbując zablokować królowi Henrykowi uzyskanie rozgrzeszenia, strzegąc i blokując przejść przez alpejskie przełęcze w Burgundii i Szwabii, co jednak zakończyło się fiaskiem. Henrykowi udało się przejść niebezpieczną drogą przez przełęcz Mont-Cenis w Burgundii. Wrogo nastawiony do Henryka kronikarz Lampert z Hersfeld przedstawił dramatyczną historię zimowej przeprawy przez Alpy Zachodnie. Rodzina królewska wspięła się na przełęcz z niewielkim orszakiem. Mężczyźni czołgali się na dłoniach i stopach, kobiety ciągnięto po lodzie po bydlęcych skórach, większość koni padła lub doznała poważnych obrażeń. Udało się przejść. Papież Grzegorz VII obawiał się konfliktu zbrojnego z Henrykiem i dlatego szukał schronienia w zamku Canossa należącego do Matyldy margrabiny toskańskiej. Według źródeł papieskich król podobno przez trzy dni stał boso w śniegu przed bramą zamku, ubrany tylko w twardą pokutną szatę. W końcu Grzegorz VII zlitował się i 28 stycznia 1077 r. po trzech dniach pokuty przyjął go z powrotem do Kościoła. Henryk chciał tylko uwolnić się od ekskomuniki.

 


 Matylda toskańska, z opatem Hugonem z Cluny i królem Henrykiem IV

 

Ten akt ukorzenia się przed papieżem wydawał się być porażką Henryka, ale tylko w ten sposób król był w stanie przeciwdziałać wzrostowi sprzeciwu książąt. Główna broń została wybita z rąk jego przeciwników. W krótkim czasie udało mu się zapobiec współpracy papieża z książętami, a tym samym uratować koronę. W krótkim okresie czasu to Grzegorz VII poniósł dyplomatyczną klęskę, uwalniając swojego przeciwnika od ekskomuniki. Jednak w dłuższej perspektywie czasu "pielgrzymka" do Canossy zaszkodziła królestwu, ponieważ pokuta była równoznaczna z podporządkowaniem się świeckiej władzy duchowej i wzmocniło jej sakralny charakter, co oznaczało, że świętość prawomocności władzy królewskiej została nadszarpnięta. Król namaszczony przez Boga stracił swój autorytet.

 

 

Ruiny zamku w Canossie

 

Opozycja książęca nie chciała już uznawać Henryka za króla nawet po zdjęciu z niego ekskomuniki. Decyzja o detronizacji króla i wyborze jego następcy została już uzgodniona przed wydarzeniami z Canossy. W marcu 1077 r. w Forchheim spotkali się książęta południowych Niemiec: Otto von Northeim, Zygfryd arcybiskup Moguncji, Werner arcybiskup Magdeburga i Gebhard arcybiskup Salzburga, a także Wojciech II biskup Wormacji, Adalbero biskup Würzburga, Altmann biskup Pasawy i Burchard II biskup Halberstadt. Ze świeckich książąt obecni byli również Bertold I książę Karyntii i margrabia Werony, Welf książę Bawarii i prawdopodobnie Magnus książę Saksonii. 15 marca Rudolf szwabski został wybrany sprawiedliwym „królem, przewodnikiem i obrońcą całego Cesarstwa”.

 


  Rudolf z Rheinfelden, antykról niemiecki, przywódca opozycji i książę szwabski

 

W opinii książąt ten, który najlepiej nadawał się na dobrego władcę Cesarstwa, powinien być swobodnie powołany na tron. Jednocześnie namaszczony król, wybrany niegdyś przez możnych panów świeckich i duchownych, któremu każdy z nich złożył przysięgę wierności, został właśnie złożony z tronu przez zbiorową decyzję właśnie tych możnych panów. Rudolf zobowiązał się uznać zasadę wolnego kanonicznego wyboru na urząd biskupa bez stosowania praktyk symonii i uznać zasadę wolnej elekcji w wyborze następcy tronu.

Król-elekt Rudolf wyruszył teraz przez Bamberg i Würzburg do Moguncji, gdzie został koronowany na króla w dniu 26 marca 1077 r. przez arcybiskupa Zygfryda I, jednego z głównych uczestników zjazdu w Forchheim. Ponieważ jednak koronacja królewska nie spotkała się z sympatią ze strony wiernych Henrykowi mieszkańców Moguncji, wkrótce potem Rudolf wraz z biskupami musiał opuścić miasto pod naporem buntującego mieszczaństwa. Duchowieństwo, wybrane dzięki praktykom symonistycznym, obawiające się o swoje stanowiska, również wzięło udział w powstaniu. Z resztą powszechnie znane było negatywne stanowisko króla Rudolfa wobec praktyk symonistycznych. Rudolf stał całkowicie po stronie zwolenników reformy gregoriańskiej, którzy próbowali walczyć z tymi praktykami. Po krótkiej podróży przeniósł się do Saksonii, gdzie cieszył się największym poparciem w Cesarstwie.

Papież Grzegorz VII zajął pozycję oczekującą w konflikcie o tron. Papież nalegał na dokładne zbadanie, który król miał prawo rządzić. Jego podejście spotkało się z krytyką saskiej opozycji, która liczyła na wsparcie Grzegorza VII. Chociaż Rudolf został wyrzucony ze swojego rodzinnego księstwa Szwabii, był w dalszym ciągu niebezpiecznym przeciwnikiem dla Henryka. Henryk pozbawił zbuntowanych książąt wszystkich lenn i godności na Sejmie w Ulm pod koniec maja 1077 r. i nałożył karę śmierci na ich zwolenników. Niemcy pogrążyły się w wojnie domowej...


Ale o tym już w kolejnych postach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz