„Tysiąc lat po tym, jak Chrystus, Pan nasz, przyjął ciało w Maryi Dziewicy, pojawiło się na świecie czterdziestu odważnych pielgrzymów. Przybyli z Grobu Świętego w Jerozolimie, aby adorować Jezusa Chrystusa i przybyli do Salerno, które było oblężone przez Saracenów i tak bardzo zniszczone, że chciało się poddać […] przybyli tam pielgrzymi z Normandii. Nie mogli znieść zniewagi panowania Saracenów. Ci pielgrzymi udali się do Guaimario, najspokojniejszego księcia, który rządził Salerno sprawiedliwie i modlił się, aby otrzymali broń i konie, którzy chcieli walczyć z Saracenami; i nie za cenę pieniędzy, ale dlatego, że nie mogli tolerować wielkiej dumy Saracenów."
Tymi słowami benedyktyński mnich i kronikarz, żyjący w opactwie Monte Cassino Amatus z Monte Cassino opisuje przybycie Normanów do południowych Włoch. Fragment pochodzi z "Historia Normannorum" (Historii Normanów) spisanej w II połowie XI w., najprawdopodobniej między 1076 a 1078. Chociaż Amatus z Monte Cassino odnosi się do wydarzeń, które miały miejsce ponad 50 lat wcześniej, współczesna historiografia krytycznie podchodzi do tej relacji i rozważa się wiarygodność jego relacji. Inny autor, Wilhelm z Apulii, pisał o normańskich pielgrzymach w swojej pracy "Gesta Roberti Wiscardi" (Czyny Roberta Guiscarda), napisanej między 1095 a 1099. Według Wilhelma z Apulii, normańscy pielgrzymi odwiedzający skalne sanktuarium św. Michała Archanioła w Monte Sant’Angelo na Gargano mieliby kontakt z buntownikiem, prawdopodobnie Lombardem, Melusem z Bari, który poprosił ich o pomoc przeciwko „Grekom” lub Bizantyjczykom.
Normanowie, XI - XII wiek
Źródła pisane zgadzają co do współzależności między migracją Normanów we Włoszech a pielgrzymką do miejsc życia i męki Chrystusa. Tysiące pielgrzymów udawało się do Ziemi Świętej przez Półwysep Apeniński, aby dotrzeć do portów Apulii. Stały się bardzo popularne około roku 1000. Długa i z pewnością niełatwa droga do Jerozolimy była często przeplatana wizytami w innych świętych miejscach, takich jak groby apostołów Piotra i Pawła w Rzymie czy wspomniane wcześniej sanktuarium św. Michała Archanioła w Monte Sant’Angelo na Gargano, a później nawet do bazyliki św. Mikołaja Cudotwórcy w Bari, gdzie w 1087 r. przeniesiono jego relikwie z małoazjatyckiej Myry po zdobyciu miasta przez muzułmanów.
Według Amatusa z Monte Cassino Normanowie odrzucili zaproszenie lombardzkiego księcia Salerna Guaimaria III do zatrzymania się w jego władztwie. Dlatego wrócili do domu z najróżniejszymi prezentami, które nie przestały zaostrzać apetytu ich rodaków, dla których południowe Włochy stały się swego rodzaju „ziemią obiecaną”. Jednak w Normandii nie było już dla nich miejsca, bo obowiązywało w niej prawo majoratu, które przewidywało dziedziczenie majątku przez najstarszego syna bez możliwości dzielenia przedmiotu dziedziczenia. Zmuszało to młodsze dzieci do budowania sobie przyszłości gdzie indziej. Zmusiło to wielu do opuszczenia ojczyzny w poszukiwaniu szczęścia za granicą. Ożywiani ambicją i pragnieniem podbojów odziedziczonych po ich przodkach wikingach, liczni "młodsi" z małej i średniej szlachty normańskiej udali się następnie na południe.
Południe Półwyspu Apenińskiego było w istocie obszarem dotkniętym głębokim chaosem politycznym, gdzie od stuleci trwała rywalizacja między wielkimi mocarstwami uniwersalistycznymi: od czasów Karola Wielkiego cesarze germańscy marzyli o rozszerzeniu ich suwerenności na całe Włochy, jako spadkobiercy zachodnich cesarzy rzymskich. Naturalnie sprzeciwiali się im cesarze bizantyjscy, którzy lekceważąc te roszczenia, domagali się tytułu jedynych spadkobierców Rzymu. Wreszcie byli biskupi Rzymu, papieże, którzy uzasadniali swoje roszczenia kontrowersyjną „darowizną Konstantyna”. Jednak kiedy przybyli Normanowie, żaden z tych trzech aktorów nie był w stanie zwyciężyć. Na początku XI wieku południowe Włochy były faktycznie podzielone między Longobardów, Bizantyjczyków i Arabów. Na tą scenę wkroczył kolejny aktor - Normanowie.
Włochy w XI wieku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz