sobota, 27 marca 2021

Szkocja na powrót niepodległa - Robert I Bruce

 

Sześć tygodni po zabiciu największego konkurenta do tronu szkockiego Jana Comyna III Czerwonego w Dumfries, hrabia Carrick i lord Annandale Robert VII Bruce został koronowany na króla Szkotów przez biskupa  St Andrews Willhelma de Lamberton w Scone, niedaleko Perth, w Niedzielę Palmową 25 marca 1306 r. Królewskie szaty, które Robert Wishart ukrył przed Anglikami, zostały przyniesione przez biskupa i nałożone na króla Roberta. Obecni byli biskup Moray Dawid de Moravia i biskup Glasgow Robert Wishart, podobnie jak hrabia Atholl Jan z Strathbogie, hrabia Menteith Alan I, hrabia Lennox Maol Choluim (Malcolm) II i hrabia Mar Domhnall II. Za tronem Bruce'a postawiono wielki sztandar królów Szkocji. Doszło wówczas do dość ciekawego zdarzenia w dziejach szkockich koronacji królewskich. Izabela MacDuff, hrabina Buchan i żona Jana Comyna, trzeciego hrabia Buchan (kuzyna zamordowanego Jana Comyna III Czerwonego) przybyła za późno na koronację, zjawiła się następnego dnia. Hrabina, w imieniu swojej rodziny, hrabiów MacDuff hrabiów Fife,  zgłosiła roszczenie  do koronowania szkockiego króla, które przysługiwało jej rodzinie zgodnie z panującą tradycją. Koronacji miał dokonać jej brat, Donnchadha (Duncan) IV, hrabia Fife, który nie dość, że nie był jeszcze pełnoletni to znajdował się w angielskiej niewoli. W tej sytuacji musiała się odbyć druga koronacja i po raz kolejny koronę umieszczono na głowie Roberta Bruce'a, króla Szkotów. I tak 27 marca aktu tego dokonała zgodnie z przyjętą tradycją przedstawicielka klanu MacDuff, tak aby zamknąć usta opornym i tym którzy uznaliby ceremonię za nielegalną, bo niedopełnioną  przez członka klanu MacDuffa.

 


 Najważniejsze postacie w wojnie o niepodległość Szkocji

 


 Izabela z klanu MacDuff, hrabina Buchan dokonuje drugiej ceremonii koronacji hrabiego Carrick i lorda Annandale Roberta VII Bruce'a na króla Szkotów jako Roberta I

 

Robert Bruce, aby utrzymać się na tronie musiał stoczyć długa i ciężką wojnę z agresywnymi Anglikami. To właśnie za panowania tego króla ogłoszono deklarację z Arbroath.

 


Deklarację z Arbroath z dnia 6 kwietnia 1320 r.

 

Deklarację z Arbroath z dnia 6 kwietnia 1320 r., Szkoci przekazali papieżowi Janowi XXII rezydującemu w Awinionie. Była to na długo przed amerykańską Deklaracją Niepodległości szkocka deklaracja niepodległości zwana Deklaracją z Arbroatha, która wyraźnie określała obowiązki królów.

 

Jednym z najpiękniejszych słów jakie zapisała szkocka historia to :

  

"... Dopóki będzie nas setka, nigdy nie poddamy się Anglii. Walczymy nie o sławę, nie o bogactwo i honor, ale o ową wolność, bez której żaden cnotliwy człowiek żyć nie może."

 

Słowa te zostały okupione krwią szkockich ofiar walk o niepodległość. Niewiele fragmentów dokumentów z historii jest tak wyzywających, poruszających i odważnych jak ta kultowa fraza, którą wielu Szkotów wciąż recytuje w dzisiejszych czasach marząc o wolnej i niepodległej Szkocji. Słowa te nie pochodzą od Wilhelma Wallace'a zwanego "Waleczne Serce", ale w prost z Deklaracji z  Arbroath, która jest dyplomatycznym apelem szkockiej szlachty skierowanym do papieża Jana XXII. O czym świadczy dalsza część tekstu dokumentu:

 

"... Stąd też najżarliwiej prosimy Waszą Świątobliwość, jako wicekróla Tego, który równą miarą mierzy (...) wszystkich ludzi i wszystkie narody, abyś zechciał wezwać [króla Anglii], żeby się ukontentował własnymi posiadłościami (...), a nam Szkotom, którzy żyjemy w ubogiej i odległej ziemi i którzy niczego nie żądamy po za tym, co się nam należy, w pokoju żyć pozwolił."

  

Dokument ten został wysłany w naprawdę strasznych czasach. Chociaż armia Edwarda II została rozbita sześć lat wcześniej w bitwie pod Bannockburn, zagrożenie było wciąż duże i  i z tym związane obawy Szkotów. Tym bardziej, że Edward II król Anglii odmówił przyjęcia propozycji pokojowej oferowanej Roberta I Bruce'a króla Szkotów, a papież  nie tak niedawno zagroził całej Szkocji - nie tylko jej przywódcom, ale każdemu narodowi - nałożeniem ekskomuniki. Król Robert Bruce, który już cierpiał i stracił dużo, niż większość z nas może sobie wyobrazić, mógł znieść ten ostatni cios - ale czy sama Szkocja mogła i jej udręczony wojnami lud?

  

W tym kontekście cytowane przeze mnie wyżej słowa deklaracji mają drugorzędne znaczenie wobec tego co nastąpi później. Jakkolwiek porywająca i ściskająca za gardło może być powyższa przytoczona fraza, nie ma ona większego znaczenia niż tylko ma wzbudzić uczucia patriotyczne wśród Szkotów. Jest to kolejny tekst, który zdaniem wielu historyków zmienił świat. 

 

„Ale przed tym wszystkim, jeśli ten książę [król Robert] odejdzie od tych zasad które tak szlachetnie popierał i zgadzać się będzie, że my lub nasze królestwo podlegać będzie królowi lub ludowi Anglii, my natychmiast starać się będziemy wydalić go jako naszego wroga i jako jego podwładni i naszymi prawami wybiorzemy innego króla, który będzie bronił naszych wolności ”.

 

Tak, dobrze przeczytałeś! 🙈 W 1320 r. , prawie 500 lat przed amerykańską deklaracją niepodległości i rewolucją francuską czy też Kobstytucją 3 Maja, Szkoci faktycznie zadeklarowali, że władca jest  dobry, jak służy ludowi. Należy podkreślić z całą pewnością, że anachroniczne jest twierdzenie, że w średniowiecznej Szkocji istniała grupa zdeklarowanych demokratów, i całkowicie uzasadnione jest twierdzenie, że Deklaracja Arbroath jest jednym z najważniejszych dokumentów w historii dyskursu społeczno-politycznego.

 


 Sztandar królów Szkocji

 

Osiemnaście lat wcześniej Wilhelm Lamberton, biskup St Andrews, był zirytowany marionetkowym statusem Jana Balliol króla Szkotów. Jan Balliol był tylko pionkiem w brutalnej i cynicznej grze angielskiego króla Edwarda I Długonogiego lub też zwanego Młotem na Szkotów. Radykalizm Deklaracji z Arbroath wynikał z postrzeganej przez biskupa Lambertona konieczności. Źródeł tego nastawienia należy szukać w filozoficznych rozważaniach znanego szkockiego filozofa Jana Dunsa Szkota, który mieszkał w Paryżu. Szkot argumentował, że prawdziwy autorytet króla nie wynika z błyszczącego metalowego koła osadzonego na jego głowie, ani z krwi płynącej w ich żyłach, ale z uznania i przyzwolenia ich poddanych.

  

W pewnym stopniu był to tylko manewr polityczny, który miał osłabić prawa do tronu Balliola i jego wolę walki oraz jednocześnie uzasadnić roszczenie Roberta Bruce'a do tronu. Twierdzenie to zostanie później ugruntowane na podstawie rozlewu krwi, a nie filozofii. Jednak zawarte w deklaracji pomysły filozoficzno-intelektualne rozbrzmiewają do dziś.

 

Szkoci wiedzieli, że od dawna na dworze papieskim szkodzili im angielscy agenci i dyplomaci, których podszepty i złe języki docierały aż do tronu Świętego Piotra. Dlatego też, Deklaracja z Arbroath kończyła się dość jasnym ostrzeżeniem dla papieża, gdyby ten chciał ją odrzucić:

 

"Jeśli zaś Wasza Świątobliwość da zbytni posłuch historiom, jakie opowiadają Anglicy, a nie da wiary powyższemu ani też nie odmówi obdarzania ich swymi łaskami, na nas zaś spoglądać będzie z uprzedzeniem, to wierzymy, że Najwyższy Ciebie najpewniej obarczy winą za rzeź ludzi, zatratę dusz i wszystkie inne nieszczęścia, jakie nastąpią, nam przez nich, a im przez nas zadane".

 

Skłoniło to papieża w 1323 r. do uznania powyższej deklaracji. Poparł ją również król Francji w 1326 r. Dokument spełnił swoją rolę bo dokument pokojowy z Anglią z 1328 r. zawierał następującą treść jednego z artykułów:

  

"zgodnie z dawnymi zobowiązaniami z czasów panowania Aleksandra III, Szkocja pod rządami Roberta, króla Szkotów, a także jego dziedziców i następców powinna zostać wolna i być oddzielona od królestwa Anglii, bez żadnej zależności, prawa ani posługi, żądań ani roszczeń, wszelkie zaś zarządzenia kiedykolwiek wydane, a rzeczy przeciwne stwierdzające mają być uznane za nieobowiązujące".

 

Deklaracja z Arbroath bierze swoją nazwę od miejsca, w którym została spisana, Opactwie Arbroath. Obecnie jest to wspaniała ruina, a budynek wciąż fascynuje. Kopię deklaracji można obejrzeć w środku, pieczęcie sygnatariuszy przymocowane do zwietrzałego pergaminu. Choć może się to wydawać, mamy wszelkie powody, by przyznać Deklaracji z Arbroath przynajmniej tyle uznania i znaczenia, co wcześniejszej i znacznie bardziej znanej "Magna Carta Libertatum" (Wielka Karta Swobód).

 



Ruiny Opactwa Arbroath

 

 


 Makieta Opactwa Arbroath

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz