niedziela, 17 października 2021

Henryk sandomierski, pan na Sandomierzu

 

"In nomine sancte et individue trinitatis, Ego henricus dei gratia filius Bolezlai ducis poloniae", co należy przetłumaczyć "W imię świętej i niepodzielnej Trójcy, Ja Henryk z łaski Boga syn Bolesława księcia Polski". W ten oto sposób tytułował się w dokumentach Henryk książę sandomierski, syn Bolesława III Krzywoustego.

 

Mamy bardzo mało informacji o tym księciu z rodu Piastów. Henryk został władcą księstwa ze stolicą w Sandomierzu po usunięciu z tronu przyrodniego brata Władysława II Wygnańca w 1146 r. Jako samodzielny książę został poświadczony po raz pierwszy dopiero w dokumencie z 1148 r. Henryk pojawia się z reguły tylko przy okazji fundacji na rzecz Kościoła. Z tytułem księcia sandomierskiego występuje sporadycznie, określany jest raczej jako syn Bolesława III Krzywoustego, czy brat Bolesława IV Kędzierzawego. W jednym z dokumentów przedstawił się: "Ja Henryk [...] syn księcia Polski z władztwa, które z woli i łaski ojca za jego życia otrzymałem".

 

 

Kościół św. Jana Chrzciciela w Starej Zagości. Kościół romański powstał przed 1166 r., którego pozostałości murów odkryto w bryle obecnego kościoła w latach 60. XX w. - Henryk sandomierski nadał ten kościół Joannitom, ufundował im szpital oraz dał sowite uposażenie

 

W XII wiecznej Europie ideały rycerskie były wciąż żywe, a w tym czasie była to głównie walka z muzułmańskimi niewiernymi w obronie Grobu Zbawiciela i innych świętych miejsc chrześcijańskich odzyskanych w wyniku I krucjaty krzyżowej u schyłku XI w. W latach 1147-1149 doszło do II wyprawy krzyżowej, której przewodził cesarz niemiecki Konrad III i król Francji Ludwik VII Młodszy. Prawdopodobnie już wówczas młody Henryk sandomierski poczuł potrzebę udania się do Ziemi Świętej, którą wreszcie po paru latach zrealizował.

 

W 1154 r. Henryk sandomierski wraz z rycerzami polskimi wyruszył do Ziemi Świętej. Jan Długosz opisał to w następujący sposób:

 

"A gdy [Henryk sandomierski] przybył szczęśliwie do Ziemi Świętej, uczciwszy pobożnie grób Zbawiciela, złączył się z rycerstwem króla Jerozolimskiego Baldwina [III] i z wielką odwagą i poświęceniem walczył przeciwko Saracenom, pragnąc pozyskać wieniec męczeński. Lecz gdy nie udało mu się tego szczęścia dostąpić, zabawiwszy tam rok cały i straciwszy znaczną liczbę rycerzy, już to w boju poległych, już odmienności powietrza znieść niemogących, wrócił zdrowo do ojczyzny. Tu od braci swoich, Bolesława i Mieczysława  [Mieszka III Starego], i przedniejszych panów polskich z wielką czcią i radością powitany został. Z jego to opowieści poczęła się dopiero szerzyć i upowszechniać w Polsce wiadomość o stanie, położeniu i własnościach Ziemi Świętej, niemniej o krwawych i zaciętych wojnach, które w jej obronie toczono z barbarzyńcami."

 

W 1164 r. Bolesław IV Kędzierzawy w porozumieniu z Mieszkiem III Starym i Henrykiem sandomierskim podjął się wyprawy przeciwko pogańskim Prusom, której celem był ich podbój i nawrócenie na wiarę chrześcijańską. Wyprawa zbrojna pod dowództwem Bolesława IV Kędzierzawego i Henryka Sandomierskiego ruszyła w drugiej połowie 1166 r. Książęta polscy wpadli w zasadzkę przygotowaną przez przekupionych przewodników. Doszło do bitwy w trakcie, której 18 października poległ znakomity wojownik i książę Henryk sandomierski. Polski kronikarz Wincenty Kadłubek tą sprawę opisał w następujący sposób:

 

„Zebrawszy więc razem liczne wojsko najlepiej wyćwiczonych [wojów Bolesława IV Kędzierzawego] gotuje się do najazdu na prowincję Getów [Prusów] żadną w prawdzie sztuką nie obwarowane, lecz niedostępne z powodu naturalnego położenia. U samego wstępu jest matecznik zewsząd zarosły gąszczem ciernistych krzaków, gdzie pod zielenią trawy, kryje się otchłań błotnej smoły. Zwiadowcy i przewodnicy wojsk zapewniają, że znaleźli niezawodną krótszą drogę przez knieje, byli bowiem i nieprzyjaciół podarkami przekupieni i o zasadzce na swoich powiadomieni. Tędy po wąskiej ścieżce gnają na wyścigi pierwsze szeregi doborowego wojska, gdy [nagle] z zasadzki wyskakują z obu stron nieprzyjaciele i nie tylko z dala rażą pociskami, jak to kiedy indziej czynić zwykli, lecz jak gdyby w tłoczni ściśniętych prasą rozgniatają. A ci samorzutnie, jak dzicy rzucają się na zjeżone dzidy, jedni z żądzy zemsty, drudzy z chęci śpieszenia na pomoc i więcej ich pada pod ciężarem własnego natłoku, niż od ciosów oręża. Niektórych zbroją obciążonych pochłania głębia rozwartej otchłani, inni ponoszą śmierć zaplątawszy się w zarośla i krzaki cierniste, [a] wszystkich ogarnia mrok szybko zapadającej nocy. Tak przez zdradziecki postęp przepadło bitne wojsko! Tak zmarniała w niedorzecznej wojnie dzielność wspaniałych rycerzy! Wymowa najwymowniejszych nie starczyłaby, żeby chociaż powierzchownie napomknąć, a cóż dopiero szerzej opowiedzieć o ich imionach, osobach, szlachetnym pochodzeniu, rodowodzie, godnościach, dzielnościach, śmiałości, dostatkach! Aż po dzisiejszy dzień różni ludzie na różne sposoby ich śmierć opłakują. [...] Pełnoletni już Kazimierz [II Sprawiedliwy] podobnym testamentem [do tego na mocy którego odziedziczył Mazowsze] odziedziczył księstwo po zmarłym księciu Henryku”.



 Płyta orantów z Kolegiaty w Wiślicy to romańska posadzka z lat 1175-1177 przedstawiająca ryte postacie, którymi prawdopodobnie są: w scenie górnej pierworodny syn Kazimierza II Sprawiedliwego – Kazimierz (dziecko), nieznany nam duchowny (kapłan) oraz Henryk Sandomierski (brodaty mężczyzna). W scenie dolnej najpewniej uwieczniono Kazimierza Sprawiedliwego (dorosły mężczyzna) z żoną Heleną znojemską (kobieta) oraz synem Bolesławem (młodzieniec).

 

 

Henryk sandomierski nie był żonaty i nie pozostawił potomstwa. Całość swojego dziedzictwa zostawił najmłodszemu bratu, nieposiadającemu jeszcze własnej dzielnicy Kazimierzowi II Sprawiedliwemu. Książę Henryk sandomierski zostawił po sobie fundację klasztoru i szpitala w Starej Zagości, do której sprowadził joannitów. Przypisywane są mu fundacje: nieistniejącej kolegiaty romańskiej w Wiślicy pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny (na jej fundamentach istnieje Bazylika kolegiacka Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Wiślicy), kolegiaty św. Marcina w Opatowie – według Jana Długosza zbudowanej dla templariuszy, ale ich pobyt w Opatowie jest kwestionowany oraz udział w fundacji kościoła i klasztoru w Czerwińsku nad Wisłą.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz