czwartek, 30 września 2021

Rudolf I Habsburg królem Niemiec, twórca potęgi rodowej Habsburgów

 

1 października 1273 r. Rudolf IV hrabia Habsburg został wybrany na króla Niemiec i panował jako Rudolf I.

Aby zrozumieć, dlaczego książęta elektorzy wybrali właśnie Rudolfa, należy najpierw przyjrzeć się, dlaczego byli przeciwni innym kandydatom do tronu. Papież Grzegorz X odegrał w tym ważną rolę. Chociaż nie interweniował już w samą elekcję, miał następnie ogłosić króla jako zdolnego do wykonywania zadań cesarza. Było kilku pretendentów, z których wszyscy nie kwalifikowali się z różnych powodów. Nie ma o nich wzmianki w akcie elekcji, ponieważ Rudolf miał być przedstawiony jako jedyny odpowiedni kandydat.

 


 Rudolf I hrabia Habsburg, król Niemiec - twórca potęgi rodowej Habsburgów

 

Król Sycylii Karol I andegaweński wysunął jako kandydata do tronu niemieckiego swojego bratanka króla Francji Filipa III Śmiałego. Papież nie zaakceptowałby jednak wyboru Filipa III Śmiałego, gdyż Karol stawał się coraz potężniejszy i próbował zdobyć przyczółek w środkowych Włoszech - czyli w strefie wpływów papieża. Oznaczałoby to okrążenie papiestwa przez posiadłości francuskich Kapetyngów, a na to papież nie mógł sobie pozwolić. Wybór Filipa III Śmiałego na króla spowodowałby, że papież zamieniłby okrążenie przez Staufów na okrążenie przez Kapetyngów. Dla papieża nie wchodził w grę Fryderyk Dzielny z dynastii Wettinów, ponieważ był wnukiem Fryderyka II z dynastii Staufów. Papież nie zaakceptowałby Staufa po kądzieli na króla po latach walk z nimi o władzę, którą dopiero niedawno wygrał. Hrabia Palatynatu Reńskiego i książę Górnej Bawarii Ludwik II Surowy również został wykluczony z listy kandydatów. W przeszłości Ludwik II Surowy był postrzegany jako zbyt lojalny wobec Staufów. Nawet Konradyn wyznaczył go na swojego spadkobiercę i scedował na Ludwika dobra w Górnym Palatynacie, w okolicy Sulzbachu, w południowo-zachodniej Bawarii, ale także w bawarskiej Szwabii.

 

Kandydaturze króla Czech Przemysła Ottokara II należy przyjrzeć się bliżej. Rozszerzył on swoje królestwo i zajął księstwa Austrii i Styrii, które w rzeczywistości były lennami Rzeszy. Gdyby sam został królem Rzeszy, mógłby następnie legitymizować te swoje aneksje. Przemysł Ottokar II zwrócił się tylko do papieża, a nie do książąt-elektorów, aby się promować. Można w tym dostrzec jego kardynalny błąd. Przemysł Ottokar II nadal uważał, że głos decydujący należy do Kurii i źle odczytał rzeczywistą sytuację polityczną. Nawet po elekcji zwracał się tylko do Kurii, mając nadzieję, że przyniesie to rewizją decyzji elektorów. Po decyzji na korzyść Rudolfa, jego głównym zainteresowaniem był papież, a nie faktycznie książęta-elektorzy. Czerpał z tzw. „doświadczeń z przeszłości”. Nie dostrzegł zmiany trendów, które zaczęły dominować w Rzeszy i to zwłaszcza w świetle faktu, że system elekcji króla Niemiec, który ewoluował i kształtował na nowo. O tym, jaką pozycję nadal miał papież w trakcie elekcji, świadczy fakt, że wszyscy kandydaci, którzy byli zbyt blisko Staufów, zostali wyeliminowani. Niemniej jednak Przemysł Ottokar II zmniejszył swoje i tak nikłe szanse na wybranie jednostronnymi wysiłkami wobec papieża. Elektorzy byli przeciwni Przemysłowi Ottokarowi jako królowi, ponieważ nie chciał składać im obietnic wyborczych i czynić ustępstw. Głównym problemem było przede wszystkim posiadanie Przemysła Ottokara II. Rządził bardzo dużym i zwartym obszarem.

 


 Zasięg terytorialny państwa Przemysła Ottokara II - Czechy u szczytu swojej potęgi

 

A jakie były motywy wyboru Rudolfa przez elektorów? Jakie miał atuty, czego oczekiwali od przyszłego króla?

Elektorzy stanęli przed trudnym wyborem. Absolutnie chcieli utrzymać i umocnić swoją nową rolę jako elektorów króla. Papież dał im wolną rękę, że nie poparł z wyprzedzeniem jednego z kandydatów. Ponadto kandydat, którego papież mianowałby królem, ale który nie miałby aprobaty elektorów, z trudem mógłby zwyciężyć. W związku z tym okres Wielkiego Bezkrólewia zostałyby przedłużony. Chociaż papież nie zdecydował się do wskazania kandydata, to jednak wyraźnie wykluczył kandydatów związanych ze Staufami i w ten sposób wpłynął na elekcję. Zawsze podkreślano wolę Bożą i bez zgody papieża byłoby trudno to uargumentować. Elektorzy musieli znaleźć równowagę między żądaniem papieża, aby nie wybierać potomków Staufów, a własnymi preferencjami. Nie można było lekceważyć rzeczywistej sytuacji politycznej: chociaż Staufowie przegrali konflikt z papieżem i ich czasy jako rodziny panującej dobiegły końca, w Świętym Cesarstwie Rzymskim wciąż było wielu zwolenników Staufów, którzy mieli posiadłości i tym samym władzę. Ci władcy prawdopodobnie nie zaakceptowaliby przeciwnika Staufów, tak samo jak papież nie zaakceptowałby jego potomka. Swoją potęgą rodową mogli bardzo utrudnić królowi zapewnienie pokoju i porządku. Dlatego też, wydaje się, że dla większości elektorów nie do pomyślenia było całkowite wykluczenie z władzy królewskiej osób pochodzenia z domu Staufów.

Elektorzy mieli własne pomysły i oczekiwania wobec króla. Oni sami się wyemancypowali i zajęli znaczną część ziemi w okresie Wielkiego Bezkrólewia. Ponieważ nie chcieli utracić tej nowo zdobytej własności, nowy król musiał zapewnić, że te tereny pozostaną nietknięte przy nich. Można też argumentować, że sam hrabia Rudolf IV Habsburg zaanektował ziemię w okresie Wielkiego Bezkrólewia. Ale to samo w sobie nie byłoby dla niego powodem, dla którego chciałby trwać w emancypacji innych. Ponadto wielu książąt i władców w okresie Wielkiego Bezkrólewia miało nie przynależne do siebie ziemie, dlatego aspekt ten dotyczył również innych (np. Przemysła Ottokara II). Zgodnie z dekretem wyborczym elektorzy spodziewali się również, że „pod jego pokojowym panowaniem Cesarstwo zazna spokój, pokój dla kościołów, jedność dla ludu i dyscyplinę dla moralności”. Tak więc po zamęcie Wielkiego Bezkrólewia należy ponownie stworzyć normalne warunki do życia. Jednak elektorzy nie wspominają, że nowy król musiał potwierdzić ich posiadanie ziemi i wydać za nich swoje córki. W źródle nie podano nic o negocjacjach wyborczych i ustępstwach Rudolfa wobec nich.

 






Zamek Habsburg - siedziba rodowa Rudolfa I Habsburga 

 

Jeśli kandydat był zbyt potężny, jak Przemysł Ottokar II, również on był utraconym kandydatem. Elektorzy nie byli zainteresowani wyborem na króla człowieka, który miałby nieproporcjonalnie dużą władzę w Rzeszy. Wówczas książęta musieli by bać się o swoją własność, a to było dla nich najważniejsze. Nowy król powinien jednak być na tyle silny, aby zapewnić pokój i znieść cła nałożonych w wielu miejscach w okresie Wielkiego Bezkrólewia. Zostało to skonfrontowane z oczekiwaniem „przywrócenia władzy królewskiej w Cesarstwie”. Chociaż oni również częściowo z tego skorzystali, elektorzy nie chcieli kontynuacji bezkrólewia i byli zależni od władzy wyższej, aby zagwarantować pokój. Aby położyć kres strasznym warunkom życia w bezkrólewiu, należało wybrać króla, „aby [oni] nie błądzili już bez głowy”.

Wydawało się, że hrabia Rudolf IV Habsburg spełnia wszystkie te warunki. Elektorzy określają go jako katolika, bliskiego Kościołowi, sprawiedliwego, zdolnego, potężnego (z racji posiadłości rodowych) i doświadczonego na wojnie. Chociaż nie był spokrewniony z Staufami (papież by go nie uznał), okazał się lojalny wobec Staufów w czasach, gdy był hrabią, a zatem mógł również liczyć na poparcie pozostałych sympatyków i krewnych  Staufów w Świętym Cesarstwie Rzymskim. Ponadto w czasie elekcji posiadał stabilną władzę w dobrach rodowych, co pozwoliło mu na wyegzekwowanie roszczeń do panowania przynajmniej na obszarach Cesarstwa w swoim regionie. Atrybuty, takie jak „najpotężniejszy władca terytorialny na południowym zachodzie” i „najbardziej utytułowany władca terytorialny na obszarze między Wogezami a Jeziorem Bodeńskim” nie mogą jednak nas zawieźć. Może to prawda, ale Rudolf nie miał szczególnie dużych dóbr w ogólnoniemieckim porównaniu. Ponadto jego majątek nie był obszarem zwartym, jak miało to miejsce w przypadku Królestwa Czech. Właśnie to wyróżniało Rudolfa: miał stabilny fundament, ale nie był na tyle potężny, aby mógł stanowić realne zagrożenie dla elektorów (ich zdaniem(!)). Nadal był zależny od nich i innych władców, aby wyegzekwować swoje roszczenia do władzy.

Po tym, jak prawie wszyscy inni kandydaci odpadli z różnych powodów, elektorzy zdecydowali, co uważali za słuszne i jako najlepszą alternatywę: Rudolf najprawdopodobniej połączył wszystkie pokładane w nowym królu oczekiwania. Był we wszystkich tych okolicznościach najbardziej możliwym i najbardziej akceptowalnym kandydatem do tron.

 


  Elekcja Rudolfa IV hrabiego Habsburga na króla Niemiec

 

Lądowanie Normanów w Anglii w 1066

 

Dziś wypada wrócić do sytuacji politycznej w Anglii i kryzysu sukcesyjnego po śmierci Edwarda Wyznawcy. Król Anglii Harold II Godwinson odniósł wspaniałe zwycięstwo nad królem Norwegii Haraldem III Surowym w bitwie pod Stanford Bridge. Teraz jednak musiał zmierzyć się z kolejnym pretendentem do tronu.

Siły księcia Normandii Wilhelma II Bękarta były już 12 sierpnia gotowe do przepłynięcia kanału La Manche, ale operacja została opóźniona o kilka tygodni. Kronikarze normańscy tłumaczą to opóźnienie złą pogodą, ale bardziej prawdopodobne jest, że Wilhelm wolał poczekać, aż Harold II Godwinson rozpuści  swoją flotę, aby zapewnić sobie łatwiejszą przeprawę. Flota księcia Normandii w porcie Saint Valery czekała na pomyślny wiatr. Wyczekiwana chwila pojawiła 28 września 1066 r. i Normanowie wyruszyli w końcu na Anglię. Najeźdźcy wylądowali jeszcze tego samego dnia w Pevensey w Sussex. Wilhelm II Bękart zbudował drewniany zamek w Hastings, skąd przypuszczał ataki na okolicę. Wzniesiono również fortyfikacje w Pevensey.

 


 Lądowanie armii Wilhelma II Bękarta w Anglii

 

Przygotowania Wilhelma II Bękarta do wyprawy trwały kilka miesięcy, ponieważ z jednej strony musiał zebrać odpowiednio silną armię, a z drugiej strony zbudować wystarczająco dużą flotę, by nią przetransportować wojsko. Jego armia składała się nie tylko z Normanów, ale także kontyngentów pochodzących z Bretanii i Flandrii. 

 


 Wilhelm II Bękart książę Normandii

 

Współczesne wydarzeniom źródła podają, że wielkość armii Wilhelma II Bękarta liczyła od 14 000 do 150 000 żołnierzy i 776 statków dostarczonych przez 14 normańskich baronów, co zdaje się być liczbą przesadzoną. Współcześni historycy są bardziej skromni i szacują wielkość armii na dużo mniejszym poziomie. Według Matthew Bennetta liczyła od 7 000 do 8 000 ludzi, w tym od 1 000 do 2 000 kawalerii, Christopher Gravetta podaje 7500 ludzi, Pierre Boueta 8 000 żołnierzy a Peter Marrena szacuje ją na poziomie 10 000 ludzi, w tym 3 000 kawalerii. Armia składała się z piechoty, kawalerii i łuczników lub kuszników, mniej więcej tyle samo jeźdźców co łuczników i tyle samo piechoty, ile razem kawalerii i łuczników.

 


 Flota Wilhelma II Bękarta w drodze do Anglii

Najazd wikingów na Anglię - 1066

 

5 stycznia 1066 r. w pałacu westminsterskim zmarł bezpotomnie król Anglii, Edward Wyznawca, witan, czyli zgromadzenie tanów anglosaskich, obwołały nowym królem potężnego earla Wessexu, Harolda Godwinsona. Pretensje do korony zgłosili dwaj ludzie - książę Normandii Wilhelm Bękart i król Norwegii Harald III Surowy. 

 


Koronacja Harolda Godwinsona na króla Anglii

 

Nowy król miał również wroga we własnej rodzinie, brata Tostiga. Niechęć między braćmi wynikała z faktu, że Harold wsparł w 1065 r. rebeliantów w Northumbrii, którzy zbuntowali się przeciwko fiskalnej polityce earla Tostiga. Miejsce obalonego brata zajął earl Morcar. Tostiga cechował oportunizm, jesienią 1065 r. szukał pomocy u swojego szwagra hrabiego Flandrii Baldwina V i Duńczyków. W maju 1066 r. załogi 17 drakkarów Tostiga najechały i spustoszyły południowe wybrzeże Anglii. Po tej nieudanej inwazji pożeglował na północ, do Szkocji, na dwór Malkolma III. Tam Tostig zawarł przymierze z Haraldem III Surowym, któremu obiecał wsparcie w planowanej przez niego inwazji na Anglię. Tostig i jego zdrada była swego rodzaju darem od niebios, ponieważ podważała ona jedność Anglii. 

 


 Zasięg władzy poszczególnych earlów w Anglii w 1066 r.

 

Na początku września Harald III Surowy, na czele 300 drakkarów, opuścił Trondheim i pożeglował ku wybrzeżom wschodniej Anglii. Po drodze armia króla Norwegii zatrzymała się na Orkadach, gdzie jarlowie Pal i Erlend Thorfinnssonowie złożyli mu hołd, wzmacniając jego wojska swoimi siłami. Z Orkadów norweska flota połączona z okrętami Tostiga ruszyła ku wybrzeżu Nortumbrii.W Dunfermline Harald III Surowy spotkał sojusznika Tostiga, Malcolma III króla Szkocji, który dał mu około 2000 szkockich żołnierzy. Następnie 18 września flota wpłynęła w estuarium Humber. Założono pierwszy obóz w Riccall, a następnie zajęli miasto Scarborough, po czym ruszyła w górę rzeki Ouse w kierunku miasta York, drugie co do wielkości miasto w Anglii.

Pod samym Yorkiem, nieopodal Gate Fulford maszerującym wojskom norweskim drogę zagrodziły siły anglosaskie pod dowództwem earla Northumbrii Morcara i earla Mercji Edwina. Tym sposobem 20 września w krwawej bitwie na mokradłach przy rzece Ouse, gdzie "trupy spiętrzyły się tak gęsto, że Norwegowie mogli przekroczyć bagno suchą nogą", armia Haralda III Surowego zmiażdżyły anglosaskie wojska. Earlowie Edwin i Morkar zdołali zbiec.

 


  Moneta z wizerunkiem Haralda III Surowego króla Norwegii

 

Bitwa zakończyła się zdecydowanym zwycięstwem Haralda III Surowego i Tostiga Godwinson i 24 września doprowadziła do poddania się Yorka. Był to ostatni raz, kiedy armia skandynawska pokonała wojska angielskie. Tego samego dnia, kiedy York poddał się Haraldowi III Surowemu i Tostigowi Godwinsonowi, król Harold Godwinson przybył ze swoją armią do Tadcaster, zaledwie siedem mil od zakotwiczonej norweskiej floty w Riccall. Stamtąd prawdopodobnie przeprowadził zwiad norweskiej floty, przygotowując atak z zaskoczenia. Ponieważ Harald nie zostawił żadnych sił w Yorku, Harold Godwinson pomaszerował przez miasto do Stamford Bridge, gdzie miało dojść do ostatecznego starcia norwesko-anglosaskiego.

 


 Bitwa pod Gate Fulford

 

Po zwycięskiej bitwie pod Gate Fulford król Norwegii Harald III Surowy zajął York. Król zadowolony z łatwego sukcesu wrócił ze swoją armią na statki w Riccall. Postanowiono, że 25 września 1066 r. obsadzą wojskiem York. Skoro już wszystko zostało ustalone rankiem 25 września Harald III Surowy zebrał 2/3 swoich sił, a 1/3 pozostała na miejscu pod dowództwem królewskiego szwagra Eysteina Orre. Syn Haralda III Surowego, Olaf Haraldsson i jarlowie Orkad Pal i Erlend powrócili na statki w Riccall.

Król Anglii Harold II Godwinson w tym czasie przebywał w Londynie. Informacja o norweskiej inwazji dotarła do niego około 15 września. Król szybko zaczął zbierać armię, z którą 20 września pomaszerował z Londynu do Yorku. Do jego armii dołączyły siły jego brata earla Wschodniej Anglii Gyrtha Godwinsona. Wojska anglosaskie w ciągu 4 dni, przemierzyły odległość około 320 km, pokonując dziennie średnio 80 km. Imponująca prędkość (!). Maszerowamo dzień i noc. Dało to królowi Anglii przewagę, gdyż zaskoczyli Norwegów pod Stanford Brige. 24 września w Tadcaster wojska Haralda II Godwinsona połączyły się z oddziałami earlów Edwina i Morkara. Ludzie earla Morkara, którego mała flota zacumowała w Ulleskill, przekazali informację, że Harald III Surowy i Tostig Godwinson oraz ich armia opuścili York i wrócili na statki w Riccall. Harald II Godwinson opierając się na zebranych informacjach zdecydował, że należy zająć York i następnie ruszyć do Stamford Bridge, gdzie zastaną siły nieprzyjaciela.

Armia Haralda III Surowego była podzielona na dwie części. Część żołnierzy znajdowała się po zachodniej stronie rzeki Derwent, podczas gdy główne siły znajdowały się po wschodniej stronie. Norwegowie nie spodziewali się anglosaskiej armii, a ponieważ była upalna jesień, zostawili na łodziach dużą część wyposażenia. Wielu wojowników nie miało na sobie pełnego rynsztunku. Ograniczono się do lekkiego uzbrojenia z tarczami, hełmami, włóczniami i mieczami. Niezauważona przez Norwegów armia anglosaska nocą weszła do Yorku. Ze względu na lepsze wyposażenie armii Harolda II Godwinsona, alternatywą był albo powrót na statki i bronienie się tam całą armią, tak jak tego chciał Tostig Godwinson, albo sprowadzenie pozostałych sił z Riccall na miejsce bitwy. Harald III Surowy zdecydował się na to drugie rozwiązanie.

Kiedy armia anglosaska zaatakowała, zmiażdżyła dużą część sił norweskich po zachodniej stronie rzeki Derwent, a resztę zmusiła do ucieczki na wschodnią stronę rzeki. Następnie natarcie Harolda II Godwinsona zostało powstrzymane na moście, który przecinał rzekę Derwent. Prawdopodobnie warunki naturalne terenu z wąskim mostem umożliwiły Norwegom postawienie posterunku ze strażą broniącą przejścia przez most na drugą stronę rzeki.

Dało to Haraldowi III Surowemu wystarczająco dużo czasu na zebranie swojej armii na pobliskim wzniesieniu, co po sforsowaniu mostu zmusiło Anglosasów do walki w trudniejszych warunkach - parli pod górę a za plecami mieli rzekę. W ciężkiej bitwie, poległo wielu słabo uzbrojonych Norwegów, w tym król Harald III Surowy trafiony strzałą prosto w pierś i Tostig Godwinson. Król Norwegii z powodu upału nie włożył ciężkiej zbroi. Eystein Orre, który wraz z częścią armii norweskiej strzegł floty w Riccall, na wieść o ataku Anglosasów ruszył na pole bitwy, aby wesprzeć walczących rodaków. Na polu bitwy pojawił się już po śmierci króla Haralda III Surowego. Na domiar złego jego ludzie byli ubrani w ciężką zbroje i część z nich zmarła z wycięczenia za nim jeszcze dotarli na pole bitwy. Było to spowodowane faktem, że musieli w upale pokonać dystans 10 km. Przybyli na pole bitwy za późno i sam Eystein Orre poległ w walce wraz z większością swoich ludzi.

Bitwa pod Stamford Bridge zakończyła się prawdziwą rzezią, wyrżnięto większość norweskiej armii. Uciekających w stronę Riccall Norwegów ścigali Anglosasi i mordowali, wśród ofiar była córka Haralda III Surowego, Maria. Ci co przeżyli, pod wodzą syna zabitego króla, Olafa, uciekli na okręty i, zawarłszy rozejm z Haroldem II Godwinsonem, powrócili na Orkady, gdzie przezimowali. W następnym roku Olaf i jego brat, Magnus, poprosili o wydanie ciała ojca, które otrzymali i pochowali w kościele Matki Boskiej w Trondheim (Nidaros).

 


 Bitwa pod Stamford Bridge

 

O rozmiarach klęski Norwegów świadczą liczby. Najeźdźcy przybyli do Anglii na około 300 drakkarach a odpłynęli na 24 (!). Żaden z synów Haralda III Surowego już nigdy nie myślał poważnie o ponownym wysuwaniu roszczeń do tronu angielskiego, nawet w obliczu zniszczenia anglosaskiej armii pod Hastings w październiku 1066 r. Nawet słabość trwającego do 1069 r. panowania Wilhelma I Zdobywcy nie skusiła Olafa III Pokojowego i jego brata Magnusa II do wznowienia roszczeń wobec Anglii. Nie pozwalały na to zasoby finansowe, ludzkie i militarne Norwegii, które zostały bardzo uszczuplone w wyniku nieudanej inwazji Haralda III Surowego.

Jeśli chodzi o Harolda II Godwinsona to nie cieszył się zbyt długo swoim sukcesem i spokojem. 28 września 1066 r. w Anglii wylądował kolejny pretendent do tronu, książę Normandii Wilhelm Bękart, ale to już opowieść na kolejny post.

 

 

 

Jan Zbigniew Ossoliński, wojewoda sandomierski

Jan Zbigniew Ossoliński herbu Topór urodził się 3 września 1555 r. jako syn Hieronima (Jarosza) Ossolińskiego i Katarzyny ze Zborowskich, có...