12 kwietnia 1385 roku w Cambrai odbyło się podwójne wesele, najwspanialsze widowisko XIV wiecznej Europy.
Ślub wzięli 20-letni Wilhelm bawarski z 10-letnią Małgorzatą burgundzką oraz 13-letni Jan burgundzki zwany później Janem bez Trwogi z 22-letnią Małgorzatą bawarską. Zawarcie tego podwójnego związku małżeńskiego było przypieczętowaniem sojuszu rodziców państwa młodych.
Podwójny ślub w Cambrai - Małgorzata burgundzka i Jan (bez Trwogi) burgundzki (po lewej) oraz Wilhelm bawarski i Małgorzata burgundzka (po prawej)
Wilhelm bawarski i Małgorzata bawarska byli dziećmi Małgorzaty brzeskiej, córki księcia brzeskiego Ludwika I i Agnieszki głogowskiej pochodzących z dynastii Piastów Śląskich, i Albrechta I księcia Dolnej Bawarii na Straubing, syna cesarza Ludwika IV Bawarskiego z dynastii Wittelsbachów i jego żony Małgorzaty II dziedziczki Holandii i Zelandii. Natomiast Jan bez Trwogi i Małgorzata burgundzka byli dziećmi Filipa II Śmiałego księcia Burgundii i jego żony Małgorzaty III flandryjskiej.
Przygotowania do ślubu i wesela rozpoczęły się kilka tygodni wcześniej. Cała armia murarzy i cieśli przybyła kilka tygodni wcześniej do Cambrai, aby przekształcić rezydencje w luksusowe hostele. Książęcy fouragierzy przechowywali ogromne ilości jedzenia, tawerny próbowały swoich win, wytwórcy wylewali niezliczone ilości świec łojowych i woskowych. Podczas dostarczania zaproszeń wszędzie ogłaszano, że książę z okazji podwójnego ślubu zorganizuje turniej, w którym będą mogli ze sobą zmierzyć się najlepsi rycerze. 16-letni Karol VI król Francji rozkazał natychmiast posmarować swoją zbroję i osiodłać najlepsze konie. Francuski kronikarz Jean Froissart zanotował: "możesz i powinieneś w to uwierzyć, gdzie byli obecni król francuski i niezliczona ilość ludzi szlachetnych i szlachetnych książąt, to przybywali w obfitości rycerze ”.
Mieszkańcy rozdartych wojną ziem, nie mieli co jeść i nadal czuli się niepewnie, musieli z mieszanymi uczuciami obserwować, jak elity panujące we Francji, Flandrii, Zelandii, Holandii, Hainaut i Rzeszy Niemieckiej mijają ich domostwa. Przede wszystkim uwagę przyciągnęła silnie uzbrojona grupa jeźdźców, która eskortowała tajemniczy wóz, który przewoził skrzynie zamknięte łańcuchami. Były one wykonane z rzadkiego drewna i zawierały klejnoty koronacyjne, które król Karol VI francuski pożyczył swemu stryjowi Filipowi II Śmiałemu, aby trzy Małgorzaty - żona, córka i przyszła synowa Filipa - mogły pokazać się w pięknym blasku bogactwa.
Na tę specjalną okazję książę Burgundii rozkazał uszyć dwadzieścia szkarłatnych szat dla siebie, swojego syn i najważniejszych rycerzy ze swego otoczenia. Na jego polecenie użyto czerwców (Kermes ilicis, Kermes vermilio), czyli owadów służących do wytworzenia najczystszego barwnika karmazynowego, a był to szczególnie kosztowny proces. Książę Burgundii zamówił także 247 barwników dla swoich sług, giermków, muzyków i sokolników a wszystkie damy dworu zostały odziane w złote tkaniny i drogocenne klejnoty. Na jego też rozkaz katedrę Notre-Dame w Cambrai ozdobiono luksusowymi gobelinami. Z tego też powodu książę Filip II Śmiały musiał odkupić od swoich szambelanów należące do nich dzieła sztuki, tak aby mogły symbolizować Burgundię w Cambrai. Wszyscy goście weselni nie mogli mieć wątpliwości, że książę Burgundii jest niewyobrażalnie bogaty i jest ponad wszelką małostkowość.
Ceremonia ślubu odbyła się w gotyckiej katedrze Notre-Dame de Cambrai, która niestety nie zachowała się do naszych czasów. Po uroczystej Mszy Świętej uroczystości weselne rozpoczęły się w pałacu biskupim. Dwie pary młode siedziały przy stole obok francuskiego króla i były obsługiwane przez najwyższą arystokrację. Między innymi burgundzki wielki szambelan Guy de La Trémoille, a nawet 60-letni Wilhelm I de Dampierre hrabia Namur podawali im jedzenie.
Rekonstrukcja katedry Notre-Dame w Cambrai
Płynne potrawy podawano w miskach, a resztę podawano na grubych kromkach chleba. Do krojenia chleba używano prymitywnej płyty zwanej tailloir lub tranchoir. Użyto ciemnego chleba, które zostało upieczone cztery dni wcześniej i dlatego było wystarczająco mocną bazą do mięsa skąpanego w sosie. W Cambrai kromkę chleba umieszczono na deskach do krojenia wykonanych z drewna lub metalu, co było dość powszechną praktyką w bogatszych warstwach społeczeństwa. Chleb był bardzo ważną częścią jadłospisu, gdyż jeszcze nie znano ziemniaków. Na stole weselnym nie zabrakło również takich pyszności kulinarnych jak: cynamon, goździki, imbir, cukier, banany, pomarańcze, cytryny, daktyle, brzoskwinie, figi i morele, które znano w Europie od czasów krucjat do Ziemi Świętej.
Wszyscy uczestnicy wesela jedli palcami. Etykieta dworska nakazywała, że nie należy używać całej dłoni, tylko kciuka i środkowego palca. Każdy gość miał serwetkę, a potem słudzy chodzili po posiłku z czajnikami i ręcznikami. Najpopularniejszą zastawą stołową była łyżka, którą zawsze mieli przy sobie pielgrzymi i inni podróżni. W zależności od statusu społecznego właściciela była ona wykonana z drewna, srebra lub złota. Jeśli zaś chodzi o widelec to długo był uważany za narzędzie diabła i dlatego też nie używano go. Rycerze i szlachta zawsze miała przy sobie nóż i używano go np. do wyjmowania kawałków mięsa z misek i umieszczania ich na tailloirach. Król Karol, książę Filip i dwaj młodzi mężowie Jan burgundzki i Wilhelm bawarski mieli swoich osobistych giermków, którzy pokroili dla nich mięso, a później pozwalano im jeść jak najwyżsi możni panowie odeszli. Jan i Wilhelm sami służyli swoim nowo poślubionym żonom, które zgodnie z etykietą nie jadły zbyt wiele, aby pokazać, że mogą ograniczyć swoje pragnienia.
Jadłospis nie został spisany przez kronikarzy, dlatego też możemy się jedynie domyślać co podano na weselu. Możemy sobie to wyobrazić na podstawie podobnych uroczystości (koronacje, śluby, festiwale i zabawy dworskie), które odbywały się w tym okresie na terenie Francji, Lotaryngii, Burgundii i Niderlandów. To co goście w Cambrai mogli jeść to: stada wołów, cieląt, owiec, świń i koni, króliki i zające, kurczaki, kapłony oraz bąki zwyczajne i czaple. Ponadto na stołach mogły pojawiać się szczupaki, węgorze, karpie, łososie, raki i jaja, dla osób, które nie mogły jeść mięsa. I jakby stoły nie były jeszcze pełne pojawiały kawałki sera. Naturalnie średniowieczna szlachta nie miała żołądków bez dna tylko takie jak my współcześni śmiertelnicy. Wybierali ze stołu to, co im się podoba. Zgodnie z wówczas obowiązującym zwyczajem potraw na weselu z Cambrai nie podawano jedną po drugiej jako poszczególne dania, ale coś w formie bufetu lub szwedzkiego stołu. Stoły były zawsze na bieżąco uzupełniane i tym samym ciągle załadowane nowymi potrawami. Na weselu nie mogło zabraknąć alkoholu. Wino lało się strumieniami. Pochodziło ono z Burgundii, ale bardzo popularne było również wino z nad Loary Saint-Pourçain. Wino było rozcieńczane z wodą we właściwych proporcjach, nawet jeśli obniżało to zawartość alkoholu w winie. Być może to wyjaśnia większe spożycie wina w średniowieczu.
W sumie książę Burgundii na ogromne wesele wyłożył sumę 150 000 liwrów. Aby zrozumieć jak wielkie to było przedsięwzięcie, wystarczy podać, że jedna baryłka wina (365 litrów) kosztowała od 20 do 30 liwrów, a dobry koń od 40 do 100 liwrów, piękny dom w Paryżu można było kupić za 1000 liwrów. Roczny dochód księcia Filipa II Śmiałego wynosił do 300 000 liwrów, a w późniejszych latach osiągał nawet pół miliona. Przyjęcie weselne z Cambrai kosztował go praktycznie połowę rocznego dochodu. Książę Albrecht Wittelsbach wniósł tylko około 1/4 część poniesionych przez Burgundię kosztów, i to musiał pożyczyć pieniądze, ponieważ ta kwota przekraczała jego roczny dochód z hrabstwa Holandii. Oczywiście podwójne wesele z Cambrai było ponad siły finansowe obu stron, ale to było głównie przedsięwzięcie PR-owskie i doskonały sposób na zademonstrowanie swojej potęgi. Zawarte podwójne małżeństwo zwiększyło siłę i prestiż obu książęcych ojców i zjednoczyły ich strefy wpływów.
Jan bez Trwogi burgundzki i jego żona Małgorzata bawarska
Jan bez Trwogi burgundzki
Małgorzata bawarska
Wesele z Cambrai trwało 8 dni i było wydarzeniem o europejskiej randze, na które przybyło 20 000 gości. Podwójne wesele przyciągnęło nie tylko oficjalnie zaproszonych gości, ale również rzesze ciekawskich i żądnych przygód możnych panów i rycerzy. Rozbito około pięć tysięcy namiotów w pobliskich wioskach. Przez tydzień odbywały się uczty, turnieje i wyścigi, które były wspaniałym widowiskiem dla gości i mieszkańców.
Małgorzata burgundzka
Wilhelm bawarski