8 lutego 1296 r. król Polski Przemysł II z wielkopolskiej linii Piastów został zamordowany pod Rogoźnem podczas nieudanej próby porwania dokonanej z inicjatywy margrabiów brandenburskich, z którymi współpracowały zapewne wielkopolskie rody możnowładcze Nałęczów i Zarembów.
Przemysł II z wielkopolskiej linii Piastów, król Polski
3 lutego 1296 roku król Przemysł bawił w Pyzdrach, gdzie potwierdził prawa i posiadłości dla klasztoru benedyktynów w Lubinie (koło Krzywina w Wielkopolsce). Natomiast ostatnie dni karnawału 4-7 luty, czyli zapusty, król postanowił spędzić w nieobwarowanym Rogoźnie nad Wełną, gdzie bawiono się na ucztach i turniejach rycerskich. Jak to bywa na tego rodzaju zabawach trunki lały się strumieniami.
Tymczasem niedaleko Rogoźna (około 30 km na zachód) przebywają margrabiowie brandenburscy na Stendal - Otto IV ze Strzałą i Konrad I, a także synowie tego ostatniego i siostrzeńcy króla Polski, Otto VII, Jan IV i prawdopodobnie również najmłodszy Waldemar. Panowie sascy byli dokładnie zorientowani w planach Przemysła II na najbliższe dni. Prawdopodobnie informacje te posiadali od wielkopolskiej opozycji możnowładczej - rodów Nałęczów i Zarembów.
Otto IV ze Strzałą, margrabia brandenburski na Stendal, jeden z pomysłodawców porwania Przemysła II
Nie można jednoznacznie stwierdzić, czy zdrady dopuściły się rody możnowładcze Nałęczów i Zarembów. Wielce prawdopodobny jest udział rodu Zarembów w porwaniu, o czym wspomina "Rocznik małopolski". Dodatkowo na korzyść ich udziału w spisku działa, ich bunt z 1284 r., który z pewnością spowodował pogorszenie ich stosunków z Piastem wielkopolskim. Inaczej ma się sprawa o rodu Nałęczów i gdyby nie informacje "Rocznika świętokrzyskiego nowego" i Jana Długosza, z pewnością dzisiejsi historycy pisaliby o przyjaznych stosunkach łączących Przemysła II nie tylko z Grzymałami i Łodziami, ale także z Nałęczami. Jednak pewnym jest, że ktoś z otoczenia króla brał udział w tym haniebnym sprzysiężeniu.
Celem margrabiów brandenburskich było porwanie króla i wymuszenie na nim cesji terytorialnych. Prawdopodobnie pragnęli uzyskać dostęp do morza Bałtyckiego czyli chcieli wymusić na królu oddanie mu Pomorza Gdańskiego. Możliwe jest również, że Askańczycy obawiali się wzrostu potęgi Polski poprzez odnowę królestwa, powstało ryzyko utraty ziem zagarniętych kosztem Polski tzw. Nowa Marchia.
Atak nastąpił wczesnym rankiem, w Środę Popielcową 8 lutego, kiedy straż przyboczna władcy jeszcze spała. Pomimo tego doszło do potyczki z osobistym udziałem Przemysła. Siły brandenburskie były liczniejsze. Podstawowym celem ludzi Jakuba Guntersberga było ujęcie żywego króla, co udało im się to dopiero wtedy, gdy ranny Przemysł II, osunął się na ziemię. Sasi posadzili ciężko rannego króla na konia, by uciekać w kierunku granicy ze Śląskiem, co prawdopodobnie miało zmylić ścigających ich Wielkopolan. Wkrótce porywacze uświadomili sobie, że nie są w stanie dowieźć żywego Przemysła do celu, a jeniec tylko opóźnia ich ucieczkę. Podjęto wówczas decyzję o zamordowaniu porwanego króla Polski, wydany przez dowódcę oddziału, Jakuba Guntersberga i prawdopodobnie wykonany przez niego samego. Późna, ale dość prawdopodobna, tradycja podaje, że stało się to najpewniej 6,5 km na południowy wschód od Rogoźna we wsi Sierniki.
Ciało króla Przemysła II porzucono na drodze, gdzie zostało odnalezione przez rycerzy biorących udział w pościgu. Miejsce odnalezienia zwłok władcy, czyli zarazem miejsce dobicia (porąbania) rannego króla w tradycji określane jest nazwą Porąblic. Zabójcy nigdy nie zostali złapani.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz