Maria, matka Kościoła, ale nie pochodzi z Nazaretu, nie jest świętą i daleko jej do dziewictwa. Nazywano ją „dziwką papieży”, „prostytutką cesarstwa” i „straszną Wenus” ale wszystkie te epitety są wynikiem mizoginii duchowieństwa. Maria Teofilakta bo o niej jest mowa, nazywana była pieszczotliwie “Mariozza” i przeszła do historii jako Marozja. Była ona dokładnym przeciwieństwem kurtyzany. Kochanka papieża, matka papieża, babcia papieża, “królowa” Rzymu, protagonistka rzymskiej “pornokracji”, najpotężniejsza, pozbawiona skrupułów i nieskrępowana kobieta swoich czasów. Nie odpowiadała modelowi chrześcijańskiej kobiecej świętości. Miała trzech mężów, była konkubiną, otaczała się niezliczonymi kochankami a intrygi, morderstwa i spiski były nieodzownymi narzędziami jej działania. Dlatego też, Marozja jest daleka od czystości Klary i Scholastyki, od mistycyzmu i odwagi Joanny d’Arc i erudycji Hildegardy z Bingen. Mimo to odcisnęła swoje piętno na historii Kościoła Katolickiego tak samo, a może bardziej niż one, stając się absolutną bohaterką najciemniejszego okresu w jego dziejach. Niezwykle inteligentnej, uroczej i cynicznej, mimo że analfabetce, Marozji udało się utrzymać w ryzach Rzym i Kościół Katolicki przez ponad dwadzieścia lat między małżeństwami, przyjaźniami, sojuszami i wojnami.
Marozja, senatrix Romanorum
Nasza bohaterka prawdopodobnie urodziła się około 892 r. w Rzymie jako córka Teofilakta I i Teodory I Starszej. Jej ojciec był przedstawicielem stronnictwa antyformozowskiego i „Spoletan”. Jego imię pojawiło się w źródłach po raz pierwszy w 901 r. z tytułem judex palatinus jako przedstawiciela cesarza rzymskiego Ludwika III Ślepego. W dokumencie tym nazwany został synem nomenklatora Grzegorza (lata 875-885), być może utożsamianego z apocrisiariusem na dworze cesarskim w Konstantynopolu w czasach papieża Jana VIII (872-882), syna z kolei nomenklatora Teofilakta (zmarłego w 826 r.). Tak dla wyjaśnienia, nomenklator był jednym z siedmiu wielkich urzędników inaczej określanych jako Sędziowie Palatyni Papieskiego Dworu. Ich zadaniem było przedstawianie członkom zgromadzenia papieskiego zaproszonych gości uczestniczących w uroczystościach na dworze papieskim. Apocrisiarius był stałym przedstawicielem biskupa Rzymu w Konstantynopolu. Te ważne stanowiska na dworze papieskim pokazują nam jak silną pozycję miał jego ród już w II połowie IX wieku na dworze papieskim. Sam Teofilakt I piastował jeden z trzech najwyższych urzędów w Pałacu Laterańskim - Sacri palatii vestararius, czyli kierował kancelarią zwaną vestiarium, odpowiedzialną za zarządzanie finansami papieskimi oraz za garderobę papieską. Dodatkowo pełnił funkcję magister militum, czyli głównodowodzącego armii papieskiej i urząd senator Romanorum oraz gloriosissimus dux. Wywodził się z rodziny Via Lata i jest protoplastą linii, która od jego imienia nazywana jest Teofilakci i to właśnie Marozja i jej syn Alberyk II, zdominowali politykę rzymską od końca IX wieku do połowy następnego, i dali początek rodowi hrabiów Tusculum. Jej matka, Theodora I Starsza była senatrix i serenissima vestaratrix Rzymu prawdopodobnie należała do rodziny rzymskiej arystokracji. Przy czym w tym miejscu należy też wspomnieć, że wysunięto niepopartą źródłami hipotezę, że Teodora I Starsza była córką Adalberta I margrabiego Toskanii. Marozja miał co najmniej czworo rodzeństwa: Teodorę II Młodszą, zmarłą przed 945 r., od której wywodzą się Krescencjusze; brata imieniem Teofilakt, wspomnianego w 915 r., który zmarł młodo i przed swoim ojcem; wreszcie Sergiusza i Bonifacego, którzy zmarli jako dzieci i zostali pochowani w papieskiej bazylice Matki Bożej Większej.
Marozja pojawia się na scenie politycznej w młodym wieku bo mając około 15 lat. Według relacji Liutpranda z Cremony zapisanej w jego dziele Antapodosis, seu rerum per Europam gestarum, Libri VI, miała ona wejść w związek „nefarium adulterium” z papieżem Sergiuszem III. To z nim miała nieślubnego syna o imieniu Jan, który następnie wstąpił na tron papieski jako Jan XI.
Początki związku między Marozją a Sergiuszem III, należy umiejscowić gdzieś około 907 r. Jest to dość kontrowersyjny temat. Większość historyków bezkrytycznie przyjęła potępiający punkt widzenia Liutpranda z Cremony, zapominając zupełnie, że kronikarz ten pisał 50 lat po tych wydarzeniach i pracował na dworze niemieckich, a w zasadzie to saskich Ludolfingów. Inni, w tym ja, uważają to za bezpodstawne oszczerstwo, gdyż ani Auxilius z Neapolu, ani Eugenius Vulgarius, obaj współcześni Sergiuszowi III i jego przeciwnicy, nie wspominają o tym związku. Opinie Liutpranda z Cremony są przesiąknięte jadem i nienawiścią do kobiet, a temat cudzołóstwa i żądzy jako narzędzia władzy dla kobiet jest bardzo bliski Marozji. Istnieją dwa źródła, pozornie niezależne od Antapodosis, które potwierdzają część relacji Liutpranda z Cremony. Le liber pontificalis z X wieku nazywa papieża Jana XI „ex patre Sergio papa”, podczas gdy kronikarz francuski i twórca roczników Annales Flodoard z Reims zapisał „filium Marie, que et Marocia dicitur”. Jedno źródło potwierdza więc ojcostwo Sergiusza III, drugie macierzyństwo Marozji. Nawet jeśli sytuacja jest niepewna, należy zauważyć, że dla różnych kronikarzy z X wieku rodzicami papieża Jana XI byli właśnie Sergiusz III i Marozja. Późniejsze źródła takie jak Chronicon Farfense, spisana przez Grzegorza z Catino pod koniec XI wieku powiela tezy Liutpranda z Cremony. Związek Marozji z Sergiuszem III, choć nie niemożliwy, z pewnością nie przetrwałby zbyt długo z powodu jej rodziców. W interesie Teofilakta I i Teodory I Starszej nie było związanie córki z papieżem, zwłaszcza gdy ten był już mocno zadłużony u nich z powodu jego wyniesienia na tron Piotrowy. Już był od nich wystarczająco zależny. To w połączeniu z brakiem możliwości połączenia się z innym możnym rodem rzymskim poprzez małżeństwo Marozji wykluczało istnienie tego związku. Możliwe, że był to romans wbrew woli i interesom rodziny. Inne źródła, równie późne, mówią o Janie jako synu Alberyka I, księcia Spoleto, pierwszego męża Marozji. Jednak jest rzeczą bardzo niezwykłą i mało prawdopodobne, by najstarszy syn możnego rodu został przeznaczony do kariery w Kościele, zamiast odziedziczyć tytuł książęcy po ojcu. Fakt, że jego młodszy brat Alberyk II zajął miejsce ojca jako książę Spoleto, sugeruje możliwość, że Jan był nieślubnym synem Marozji, a Sergiusz III był najbardziej prawdopodobnym kandydatem na jego ojca. Prawdopodobnie nigdy nie poznamy prawdy.
Nie jesteśmy również w stanie udowodnić jednoznacznie politycznego i społecznego znaczenia związku między papieżem Sergiuszem III i rzymską arystokratką Marozją. Można doszukiwać się zbieżności interesów politycznych, ponieważ papież zawdzięczał swoje dojście do władzy Teofilaktowi I i właśnie za to nagrodził go urzędem sacri palatii vestararius. Cała realna władza spoczywała w rękach Teofilakta I, a Sergiusz III zasadniczo stał się jego marionetka i nie było potrzeby wysyłania córki do papieskiej alkowy. Możliwe, że chodziło również o przynależność do tego samego rodu co Teofilakci. Papież był synem Benedykta “magnus tusculanus dux et come”, a co za tym idzie krewnym Teofilakta I i jego córki Marozji. Daje nam to obraz dość osobliwego IX-X wiecznego społeczeństwa, zarówno arystokracji jak i samego duchowieństwa, w którym to konkubinat i same małżeństwa kleru były na porządku dziennym i nie były czymś złym. Kronikarze z kręgu monastycznego, tacy jak Liutprand z Cremony, nie akceptowali tego rodzaju związków i oceniali je skrajnie negatywnie.
W 911 r. zmarł papież Sergiusz III, być może zabity. Nowym papieżem został Anastazjusz III a następnie Lando i po nim Jan X, którzy zostali wybrani na urząd dzięki poparciu Teofilakta I i jego żony Teodory I Starszej, pod których silnym wpływem pozostawali. Około 915 r. Marozja związała się z Alberykiem I, księciem Spoleto i margrabią Camerino. Również w tym przypadku kronikarz, mnich Benedykt z Sant'Andrea del Soratte oskarżył Marozję. Nawet jeśli nie wymienił wprost jej imienia, zanotował, że Alberyk zabrał córkę Teofilakta I i pozostaje z nią w konkubinacie („non quasi uxor sed in consuetudinem malignam"), z którego urodził się Alberyk II. Liutprand z Cremony wspomina o tym związku, ale nic nie mówi na temat jego prawomocności lub nie, zapisał “ex Alberico autem marchione, Albericum”. Bardzo trudno jest uznać ten drugi związek za konkubinat, ponieważ przyniósł parze, najwyraźniej stabilnej, czworo lub pięcioro dzieci: Alberyka II (urodzonego w pałacu na Awentynie), Konstantyna, Sergiusza, który został biskupem Nepi, córkę o imieniu Berta i być może jeszcze jedną córkę. Jak widać w pierwszej fazie życia Marozja nie wydaje się więc odgrywać wiodącej roli w Rzymie, ale nadal uczestniczy w kreowaniu życia politycznego.
Na początku lat 20-tych X wieku, w krótkim odstępie czasu zmarli jeden po drugim Teodora I Starsza, jej mąż Teofilakt I oraz ich zięć Alberyk I książę Spoleto. Powstałą próżnię władzy próbował wykorzystać papież Jan X, który chciał uniezależnić się od miejscowej arystokracji, mimo tego, że wstąpił on na tron papieski w 914 r. i do tej pory był wiernym zwolennikiem polityki Teofilaktów, tak bardzo, że Liutprand z Cremony uważał go za kochanka Teodory I Starszej. Bez wątpienia polityka papieża była niekorzystna dla Marozji i tej części rzymskiej arystokracji, którą teraz ona zaczęła reprezentować. Papież przystąpił do bezpośrednich rokowań z królem Dolnej Burgundii Hugonem z Arles, który został królem Włoch, zawierając w Mantui około połowy 926 r. porozumienie, które miało doprowadziło tego ostatniego do koronacji cesarskiej. Sojusz ten miał wzmocnić pozycję Jana X względem rzymskiej arystokracji, doprowadzić do przywrócenia Kościołowi Sabiny, która była w rękach Teofilaktów. Wreszcie papież Jan X przekazał księstwo Spoleto i margrabstwo Camerino swojemu bratu Piotrowi. Wykluczenie Alberyka II, syna Marozji, z dziedziczenia w margrabstwie i w księstwie po zmarłym ojcu Alberyku I, sprawiło, że Marozja i grupa możnych, którzy ją popierali, zostali podwójnie dotknięcie działaniem papieża, które podzieliło senatorów. Nasza bohaterka postanowiła działać. Około 926/927 r. zawarła sojusz przypieczętowany jej ślubem z Gwidonem, margrabią Toskanii, który zamierzał przeszkodzić w realizacji hegemonicznych planów swego przyrodniego brata Hugona z Arles i niewątpliwie był zainteresowany otwarciem perspektywy dominacji nad Rzymem. Wybuchła wojna między stronnictwami. Oliwy do ognia dolał margrabia Piotr, który po zbudowaniu bardzo solidnej fortecy w Orte, przywołał Węgrów, którzy dokonali najazdu na region rzymski i Toskanię. Początkowo, wiosną 927 r., Marozja i Gwidon zdołali odciąć Piotra od Rzymu, zmuszając go do obrony w Orte i uniemożliwiając Hugonowi z Arles udanie się do Rzymu po koronę cesarską. Pod koniec roku, korzystając z chwilowej nieobecności króla Hugona we Włoszech, Marozja i Gwidon zaatakowali Piotra w Rzymie, dokąd w międzyczasie powrócił. Według relacji Liutpranda z Cremony, Marozja i Gwidon zdołali zaskoczyć Piotra, który schronił się na Lateranie wraz z kilkoma wiernymi rycerzami. Uzbrojeni żołnierze Teofilaktów wdarli się do pałacu i zabili Piotra na oczach jego brata papieża Jana X. Niedługo potem, w czerwcu 928 r. papież również trafił do więzienia i zmarł być może w ciągu następnego roku. Przyczyna jego śmierci nie jest znana, ale przypuszcza się, że został uduszony lub też zmarł z głodu.
Począwszy od zwycięstwa nad Janem X i Piotrem rozpoczyna się okres bezpośredniego panowania Marozji nad Rzymem. Przybrała tytuły senatrix Romanorum i patricia. Informacje o jej rządach są skąpe, zarówno z powodu braku dokumentacji prywatnej i ogólnie miejskiej. W latach 928-932 Marozja najpierw doprowadziła do abdykacji Jana X i następnie narzuciła trzech następujących po sobie papieży, z których dwóch zostało wybranych jeszcze za jej życia: Leon VI w 928 r., Stefan VII sprawujący urząd w latach 929-931 i wreszcie jej własny syn Jan XI, którego polityką prowadziła. W 929 r. po śmierci swojego męża Gwidona, z którym miał córkę, Bertę II, ponownie została zmuszona do szukania sojuszy poza Rzymem. Król Italii Hugo z Arles przekazał Toskanię jako lenno swojemu przyrodniemu bratu Adalbertowi, tak że nawet ta droga, która otworzyła się wraz z małżeństwem z Gwidonem, została teraz zamknięta. Prawdopodobnie z tego okresu pochodzi próba zawiązania sojuszu z Cesarstwem Bizantyjskim. Marozja przystąpiła do rokowań z cesarzem Romanem I Lekapenem w celu zawarcia małżeństwa jednej z jej córek (być może Berty I) z księciem z rodu cesarskiego. Negocjacje, które wiązałyby się z uznaniem przez papieża Teofilakta Lekapena, syna cesarza, nowym patriarchą Konstantynopola, nie przyniosły rezultatu z powodu niekorzystnych wydarzeń. Kiedy w lutym 933 r. poselstwo bizantyjskie dotarło do Rzymu, Marozja właśnie straciła władzę.
Jej upadek był spowodowany gestem, który nie jest do końca nam jasny i zrozumiały. Prawdopodobnie Marozja nie mająca wystarczającej gwarancji ochrony swej władzy, wyciągnęła rękę do swojego głównego wroga - Hugona z Arles. Zaproponowała mu małżeństwo. Ten licząc na perspektywę uzyskania korony cesarskiej, którą miałby mu włożyć na głowę jego pasierb, papież Jan XI, przyjął z łatwością propozycję Marozji. Bowiem dzięki temu Hugo mógłby rządzić w Rzymie, w Toskanii i w Królestwie Italii.
Historycy do dziś zastanawiają się, czy ambicja i perspektywa i zostania królową i cesarzową pchnęła Marozję do radykalnej zmiany swojej polityki? Już w lipcu 931 r. papież Jan XI, ewidentnie wspierając matkę, wysłał paliusz Hilduinowi arcybiskupowi Mediolanu. Był to wyraźny gest zbliżenia się do króla Hugona. W lipcu 932 r. Hugo z Arles przybył do Rzymu by tu świętować swój ślub z Marozją. Kilka miesięcy później, w grudniu nastąpiło decydujące starcie. Alberyk II, syn Marozji, oceniając posunięcie matki jako szkodzące jego własnym interesom, tak jak było, zdołał skupić wokół siebie niezadowoloną arystokrację i wspierających ich Rzymian i wystąpił zbrojnie przeciwko nim, ufortyfikowany w Zamku Świętego Anioła.
Według relacji mnicha Benedykta z Sant'Andrea del Soratte, Alberyk II zdecydował się działać, gdyż dowiedział się, że jego ojczym Hugo z Arles chce go oślepić. Natomiast według zapisów Liutpranda z Cremony Marozja zaprosiła syna na swój ślub, gdzie pełnił rolę pazia. Alberyk II w trakcie usługiwania wylał wodę na ręce ojczyma, ale ten wylanie na niego wody uznał za lekceważący gest, za co pasierb został spoliczkowany. Pasierb uznał to za publiczną zniewagę. Z tego też powodu, Alberyk II po tym wydarzeniu przez kilka miesięcy spiskował i zbierał sojuszników. Zgromadziwszy wokół siebie wystarczająco dużo Rzymian, popchnął ich do działania wygłaszając mowę mocno przesiąkniętą mizoginią i ksenofobią, skierowaną przeciwko swojej matce i przeciwko Burgundczykom przybyłym wraz z Hugonem z Arles. Dodatkowo, Liutprand z Cremony w swoim dziele, podniósł sprawę kazirodztwa, gdyż Hugo z Arles był przyrodnim bratem Gwidona margrabiego Toskanii i według ówczesnych kanonów Marozja nigdy nie mogła poślubić swojego szwagra. Obydwa źródła, choć nie są zbieżne, łączą się jednak w zasadniczym punkcie: to jest w tym, że bunt kierowany przez Alberyka II zakończył się pełnym sukcesem. Być może reakcję Alberyka II celowo wywołał sam Hugo z Arles, który zamierzał sprowokować swojego pasierba, aby stworzyć sobie pretekst do usunięcia go z drogi. Na pewno najgłębszą motywacją buntu była niemożność pogodzenia rzymskiej arystokracji i jej własnej autonomii z obecnością króla, który zapewne miał zapędy do ukrócenia jej niezależności i centralizmowi.
Liutprand z Cremony uważa, że Marozja uciekła razem z Hugonem z Arles, a od Flodoarda z Reims dowiadujemy się, że pozostała w Rzymie i zarówno ona, jak i jej syn papież Jan XI byli otoczeni dobrą opieką przez Alberyka II, który został nowym panem Rzymu. O Marozji nie ma dalszych wiadomości. Dokument z 945 r. mówi, że zmarła, ale prawdopodobnie nie żyła już w 936 r., w roku, w którym zawarto rozejm między Alberykiem II a królem Hugonem z Arles. Został on przypieczętowany małżeństwem samego Alberyka II z Aldą, córką króla, tym samym doszło do ślubu między przyrodnimi rodzeństwem. Dniem jej śmierci miał być 28 czerwca, a miejscem pochówku był klasztor Świętych Ciriaco i Mikołaja na via Lata.
Marozja jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci w historii średniowiecznej Europy. W mojej opinii ta kontrowersyjność, jest wynikiem dorobienia jej “gęby” ze strony takich kronikarzy jak Liutprand z Cremony czy też Benedykt z Sant'Andrea del Soratte, którzy uważali, że świat musi być zbudowany na systemie społecznym, w którym władza, dziedziczenie i sukcesprzynależą do mężczyzn. Stąd też w ich dziełach pojawiają się epitety typu scortum i meretrix, które są obraźliwe czy też wręcz obelżywe wobec silnych, niezależnych i wpływowych kobiet takich jak Teodora I Starsza czy też Marozja i Teodora II Młodsza. Dlatego też, pojawiło się pojęcie meretricum imperium, czy też pornokracja, czyli rządy prostytutek. W podobny niepochlebny sposób wypowiadają się ci kronikarze o pozostałych senatrices obecnych na rzymskiej scenie politycznej w X wieku (m.in. Teodorze I Starszej, Teodorze II Młodszej, Marozji II czy też Stefanii). Całkowicie odmienne staowisko przedstawia Eugenius Vulgarius, który wychwala Teodorę, nazywając ją “sanctissima et Deo amata venenerabilis matrona”, a inne rzymskie źródła z tamtych czasów przedstawiają senatrices jako oddane i hojne dla Kościoła. Z politycznego punktu widzenia rola Marozji nie różni się od innych wpływowych kobiet charakterystycznych dla X wieku. Można tutaj wymienić cesarzową Ageltrudę ze Spoleto, Bertę toskańską, Ermengardę z Ivrei, cesarzowe Adelajdę burgundzką i Teofano i ogólnie wielu innych kobiet udokumentowanych w X wieku i w pierwszej połowie XI wieku, które cieszyły się niezależnością nie do pomyślenia w późniejszych okresach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz