16 września 1668 roku Jan II Kazimierz Waza król Polski i Wielki Książę Litewski abdykował. Szlachta została postawiona przed faktem dokonanym i zmuszona do wyboru nowego władcy i to jeszcze za życia poprzedniego, co było sprzeczne z dotychczasową tradycją. Wstrząs był tym większy, że na Janie II Kazimierzu kończyła się dynastia Wazów, która, pomimo elekcyjności tronu, w osobach trzech kolejnych królów przez 81 lat trzymała królewską koronę. Dodatkowo państwo polsko-litewskie było zniszczone wieloletnimi wojnami z agresywnymi sąsiadami, a sytuacja międzynarodowa nie była korzystna. W tej sytuacji szlachta wykazała się dużą odpowiedzialnością za swój kraj, dążąc do jak najszybszego wyboru nowego króla, mając świadomość z osłabienia państwa. W dniach 5 listopada – 5 grudnia 1668 r. odbył się sejm konwokacyjny, na którym zawiązano konfederację generalną w celu ochrony istniejącego porządku prawnego Rzeczpospolitej oraz ustalono termin elekcji królewskiej na 2 maja 1669 r.
Michał (Tomasz) Korybut Wiśniowiecki
Jak już ustaliła tradycja, w okresie bezkrólewia interreksem został arcybiskup gnieźnieński i prymas Polski Mikołaj Jan Prażmowski. Rozpoczęły się przygotowania do wyboru nowego władcy Rzeczpospolitej. Stronnictwo francuskie wystawiło kandydaturę Ludwika II Burbona zwanego Wielkim Kondeuszem. Zwolennicy bliskich stosunków z Habsburgami wysunęli Karola V księcia Lotaryngii. Trzecim kandydatem był Filip Wilhelm z rodu Wittelsbachów książę Neuburga, Jülich i Bergu. Był on ewentualną profrancuską opcją na wypadek upadku kandydatury Burbona. Na Litwie pojawiła się kandydatura moskiewska w osobie cara Aleksieja lub jego syna, ale była to swego rodzaju zasłona dymna, aby Rosja nie wykorzystała bezkrólewia i nie zaatakowała Rzeczpospolitej. Prócz nich, pojawiły się również kandydatury: księcia Mantui i markiza Montferratu Ferdynanda Karola Gonzagi, księcia pruskiego i margrabiego-elektora brandenburskiego Fryderyka Wilhelma I Wielkiego Elektora, księcia Modeny i Reggio Franciszka II d’Este, księcia-elektora bawarskiego Ferdynanda Marię, margrabiego badeńskiego Wilhelma, byłej królowej szwedzkiej Krystyny Wazówny, księcia brunszwicko-calenberskiego Jana Fryderyka, księcia Siedmiogrodu Franciszka I Rakoczego oraz brata króla angielskiego, księcia Yorku Jakuba Stuarta.
Mikołaj Jan
Prażmowski, interreks, arcybiskup gnieźnieński i prymas Polski, stronnik Wielkiego Kondeusza, członek partii profrancuskiej
Wśród mas szlacheckich dominował jednak pogląd, aby królem obrać "Piasta", rodaka. Pojawiały się głównie dwa nazwiska - IV ordynata Ostrogskiego Aleksandra Janusza księcia Zasławskiego-Ostrogskiego i Michała Tomasza księcia Wiśniowieckiego. Andrzej Olszowski podkanclerz koronny i biskup chełmiński w swojej anonimowo wydanej broszurze "Censura candidatorum sceptri Polonici, scilicet Mosci, Neoburgi, Condaei, Lotharingi et Piasti" jako pierwszy wskazał Michała Tomasza księcia Wiśniowieckiego jako idealnego kandydata na króla Rzeczpospolitej. Czytamy w niej:
"Toćby słusznie i prawnie było, nie poddawać siebie i Królestwa cudzoziemcowi. Jakoż nam bardziej afekt być może pan cudzoziemski niżeli swój? Ojczyzną, językiem, obyczajami z sobą zjednoczonym".
Po czym pisał dalej:
"Subiectum Piasta, unum e millibus upatruję Xcia Michała Korybuta Wiśniowieckiego […] sam wszytkich atrybutów godnych pełen, mądry, literatus, nemini molestus, języki umie […] serce i chęć ad rem militarem pokazał na Zadnieprzu, […], myślałby o rekuperaciej Zadnieprza, rozdałby latyfundia swoje między żołnierza, ułacniłby sprawę zamojską, miałby gwardią z młodzi polskiej, która tymi czasy do dworów panięcych cisnąć się nie może, założyłby sobie pro regula regnandi […]".
Aleksander Janusz książę Zasławski-Ostrogski, IV ordynat ostrogski, magnat, pretendent do tronu w 1669 r., siostrzeniec Jana Sobieskiego
Szlachta miała świadomość, że magnaci i senatorowie "siedzą w kiesach" obcych dworów i, że trwa przeciąganie liny między stronnictwami magnackimi o koronę. 2 maja 1669 r. zebrał się Sejm elekcyjny. Tradycyjnie już, sejm rozpoczęło nabożeństwo w kolegiacie św. Jana. Następnie rozpoczęły się długie waśnie i przeciąganie liny między stronnictwami w sprawie wyboru marszałka sejmu elekcyjnego. Kanclerz wielki koronny Jan Leszczyński, Pac (zapewne Krzysztof Zygmunt kanclerz wielki litewski) oraz inni stronnicy księcia Karola V lotaryńskiego mieli wydać 12000 zł celem obrania Jana Odrowąża Pieniążka marszałkiem sejmu elekcyjnego. Ostatecznie 10 maja Marszałkiem Sejmu został wybrany Feliks Szczęsny Kazimierz Potocki. Uchwalono przepisy porządkowe na mocy których: zakazano przychodzić na pole elekcyjne z bronią palną, łukiem, celonem lub puginałem, surowo zabraniało się przyprowadzać oddziały zbrojne na pole elekcyjne. Jednak wielcy magnaci za nic sobie mieli te przepisy. W przeddzień obrad na elekcję przybył Michał Kazimierz książę Radziwiłł podkanclerzy litewski z 5 chorągwiami wojska. Wkrótce przybyli inne "królewięta", a każdy miał ze sobą co najmniej kilka chorągwi. Byli to m.in.: Jan Sobieski, Bogusław książę Radziwiłł, Dymitr Jerzy książę Wiśniowiecki, Michał Stefan Pac, Michał Kazimierz Pac czy też Krzysztof Zygmunt Pac. Łącznie prywatne wojska magnackie obecne na polu elekcyjnym szacuje się w przedziale 12-26 tysięcy żołnierzy. Szlachta obawiała się, że magnaci użyją siły, aby wprowadzić na tron swojego kandydata. Widmo wojny domowej wisiało na włosku. 12 maja 1669 r. na pole elekcyjne dotarła szlachta małopolska i wielkopolska, która pozytywnie wpłynęła na przebieg obrad głosząc, że nie pozwoli zarówno na zerwanie sejmu elekcyjnego, jak i na jego przedłużenie.
Michał Kazimierz książę Radziwiłł, podkanclerz litewski, magnat, popierał kandydaturę Filipa Wilhelma neuburskiego
W trakcie obrad sejmu elekcyjnego powstawały różne frakcje i koterie. Poza trzema głównymi: „francuską”, „neuburską” i „lotaryńską”, istniał też tajny, choć mający duże wpływy, sojusz pomiędzy rodami Radziwiłłów i Potockich. Jednakże skład poszczególnych stronnictw cały czas był płynny, a wielu wpływowych magnatów i senatorów grało na dwa, a nawet trzy fronty i nie wahało się brać pieniędzy kolejno od Kondeusza, Lotaryńczyka i Neuburczyka. Dość powszechnym i popularnym sposobem zjednywania głosów elektorskich były obiady organizowane przez magnatów dla swoich popleczników. Posłowie zagraniczni byli gotowi płacić za informacje, a także hojnie obdarowywali pieniędzmi w zamian za obietnice poparcia. W celu ukrycia tego haniebnego procederu, często nie dawali pieniędzy sami, lecz poprzez zaufanych zakonników, zaś odbiorcami nie byli osobiście wpływowi senatorowie i magnaci, a ich małżonki.
Kandydaturę księcia lotaryńskiego popierała grupa prohabsbursko nastawionych senatorów wśród których byli: biskup kujawski Kazimierz Florian książę Czartoryski, biskup poznański Stefan Wierzbowski, wojewoda poznański Andrzej Grudziński, hetman polny koronny Dymitr Jerzy Wiśniowiecki, kasztelan wileński i hetman wielki litewski Michał Kazimierz Pac, kanclerz wielki litewski Krzysztof Zygmunt Pac, wojewoda kijowski Andrzej Potocki, wojewoda bracławski Stefan Konstanty Piaseczyński, pisarz polny koronny Jakub Potocki, wojewoda czernichowski Stanisław Kazimierz Bieniewski, chorąży wielki koronny Mikołaj Hieronim Sieniawski i łowczy koronny Jan Żelęcki. Na czele tej grupy stał podkanclerz koronny Andrzej Olszowski.
Karol V Leopold książę Lotaryngii, kandydat do tronu w 1669 r.
Kandydaturę księcia neuburskiego Filipa Wilhelma wspierał Jan Kazimierz Waza. Co ciekawe jego kandydaturę promował również margrabia brandenburski Fryderyk Wilhelm I Wielki Elektor licząc, że jego kandydat w podzięce przekaże mu Prusy Królewskie. Zwolennikami Neuburczyka byli: podstoli koronny Feliks Kazimierz Potocki, kasztelan poznański Krzysztof Grzymułtowski, wojewoda poznański Andrzej Karol Grudziński, wojewoda kaliski Jan Opaliński, wojewoda pomorski Jan Ignacy Bąkowski, chorąży poznański Władysław Michał Skoroszewski, chorąży łęczycki Wacław Zaleski, starosta osiecki Adam Czarnkowski, starosta lipniewski Smogulecki i starosta powidzki Pogorzelski. W tym miejscu należy też wspomnieć o tym, że według informacji podawanych przez podkomorzynę koronną Katarzynę Denhoffową, byłą metresę Jana II Kazimierza Wazy, król miał wymóc na Janie Sobieskim przyrzeczenie poparcia Neuburczyka.
Filip Wilhelm z rodu Wittelsbachów, książę Neuburga, Jülich i Bergu, kandydat do tronu w 1669 r., szwagier króla Jana II Kazimierza Wazy
15 maja 1669 r. w pałacu prymasowskim zawiązała się konspiracyjna konfederacja promująca do tronu Ludwika II Burbona zwanego Wielkim Kondeuszem. Autorami tego układu byli przywódcy profrancuskiego stronnictwa: Mikołaj Jan Prażmowski interreks, arcybiskup gnieźnieński i prymas Polski, Jan Sobieski hetman wielki koronny, Krzysztof Zygmunt Pac kanclerz wielki litewski i Jan Andrzej Morsztyn podskarbi wielki koronny.
Ludwik II Burbon zwanego Wielkim Kondeuszem, kandydat do tronu w 1669 r.
Poseł francuski w Rzeczpospolitej Pierre de Bonzy biskup Bezieres miał do swojej dyspozycji 2 mln liwrów przeznaczonych na elekcję francuskiego kandydata. Suma ta była przeznaczona głównie do korumpowania polskich magnatów, senatorów, posłów i szlachtę. 18 maja poseł francuski spotkał się z Klarą Izabellą Pacową z domu de Mailly-Lespine, żoną Krzysztofa Zygmunta Paca, która zapewniła go o ich życzliwości wobec Wielkiego Kondeusza. Zażądała ona 3 mln (liwrów?), aby przebić ofertę rosyjskiego kandydata do tronu, który w podobny sposób próbował przeciągnąć na swoją stronę litewską magnaterię. W tym miejscu należy nadmienić również, że Klara Izabella Pacowa za poparcie kandydatury Neuburczyka zażądała od posłów neuburskich urzędu "oberhofmeisterin" pełnionego na dworze przyszłej królowej, dla swojego brata hrabiego Mailly dowództwa konnego pułku. Jednak te żądania nie mogły być natychmiast spełnione. Odpowiedziano jej, że urząd ten jest już obsadzony, natomiast na objęcie funkcji dowódczej przez obcokrajowca wyrazić zgodę muszą stany Rzeczypospolitej. Dodatkowo ambitna Pacowa postawiła inne warunki. Dla swojego męża domagała się kwoty 100 000 zł, dla jego kuzyna hetmana wielkiego litewskiego Michała Kazimierza Paca kwoty 50 000 złotych oraz ekonomii grodzieńskiej, na zrzeczenie której wyraził zgodę jej dotychczasowy posiadacz, podkomorzy koronny Teodor Denhoff, mąż Katarzyny Denhoffowej. Nie wiadomo, czy przedstawiciele księcia neuburskiego zgodzili się na te warunki, ale według informacji dyplomatów brandenburskich Jana von Hoverbecka i Fryderyka von Jeny mieli wręczyć kanclerzynie Pacowej jakieś pismo w tej sprawie.
Klara Izabella Pacowa z domu de Mailly-Lespine, żoną Krzysztofa Zygmunta Paca
Krzysztof Zygmunt Pac, kanclerz wielki litewski, stronnik Karola V Leopolda lotaryńskiego
Z dwóch raportów posła francuskiego wynika, że planowano kupić poparcie przyjaciół Krzysztofa Zygmunta Paca za sumę 275300 liwrów, Michała Kazimierza Paca hetmana wielkiego litewskiego 150000 liwrów, Aleksandra Hilarego Połubińskiego pisarza polnego litewskiego za 30000 liwrów, Aleksandra Michała Lubomirskiego wojewodę krakowskiego za kwotę 15000, Dymitra Jerzego księcia Wiśniowieckiego hetmana polnego koronnego za 100000 liwrów. Dodatkowo obiecywano, że po wyborze Wielkiego Kondeusza, nowy król w podzięce odda swoim stronnikom urzędy ziemskie i dworskie, za którymi szły różne uposażenia pieniężne. Jednak jeszcze w maju ze stronnictwa wyłamał się Krzysztof Zygmunt Pac, który poparł Karola V lotaryńskiego. Kanclerz wielki litewski Krzysztof Zygmunt Pac miał również publicznie powiedzieć, że książę neuburski Filip Wilhelm "chyba po ich trupie dostanie się na tron". Winą za utratę tak ważnego sojusznika obarczano posła francuskiego, ale również Jana Sobieskiego, który wykazywał się swego rodzaju pasywnością.
Jan Sobieski, marszałek wielki koronny i hetman wielki koronny, magnat, stronnik Wielkiego Kondeusza, członek stronnictwa profrancuskiego
Aleksander Michał książę Lubomirski, wojewoda krakowski, magnat, popierał kandydaturę Filipa Wilhelma neuburskiego
Stronnictwo profrancuskie 6 czerwca poniosło klęskę, gdyż szlachta wymusiła na senatorach deklarację wykluczającą kandydaturę Wielkiego Kondeusza. Bronił go zagorzały stronnik Burbonów prymas i interreks Mikołaj Jan Prażmowski tłumacząc się:
"[…] jeżeli zdanie całego senatu mam opowiedzieć i imieniem owego ks. Kondeusza z pomiędzy kandydatów wyjąć, uczynić tego nie mogę bez rady senatu; jeżeli szczególną moję chęć czyja ciekawość przeniknąć żąda, oświadczam się, że na tego i ja zezwolę, który powszechne całego narodu zezwolenie zdoła pozyskać".
Wsparli go inni senatorowie - Jan Stefan Wydżga biskup warmiński, Andrzej Potocki wojewoda kijowski, Jan Gniński wojewoda chełmiński, Jan Ignacy Bąkowski wojewoda pomorski i Jan Sobieski hetman wielki koronny. Rozwścieczyło to szlachtę, którą poparł senator Kazimierz Florian książę Czartoryski biskup kujawski. Szlachta nie ustąpiła i apelowała do interreksa, aby wykluczyć Francuza. Prymas bronił swojego stanowiska mówiąc:
"[…] niedośćże na tym, że będąc pierwszą w królestwie osobą, wyzuwam się z wolnego głosu, chcąc go stosować do zdania powszechnego narodu, czego najuboższy szlachcic nie uczyniłby; a że nie więcej czynię, niż po mnie wyciągacie!".
Jan Andrzej Morsztyn, podskarbi wielki koronny, magnat, stronnik Wielkiego Kondeusza, członek frakcji profrancuskiej
W końcu szlachta zakrzyczała prymasa, który przyciśnięty do muru i pod wpływem Jana Sobieskiego zgodził się na ekskluzję. Wybory króla przeciągały się i szlachcie powoli kończyły się zapasy żywności i gotówki. Dochodziło do rabunków ludności Warszawy. Zrobił się tumult i szlachta strzelać do namiotu senatorskiego na polu elekcyjnym odgrażając się prymasowi i senatorom. Żądano natychmiastowego wyboru króla. Pojawił się pomysł, aby siłą na tron wprowadzić Wielkiego Kondeusza, jednak Jan Sobieski nie poparł tego planu. Marszałek Sejmu elekcyjnego Feliks Szczęsny Kazimierz Potocki z trudem opanował napiętą sytuację. Interreks Michał Jan Prażmowski obawiając się o swoje życie, na chwilę powierzył swoje funkcje Andrzejowi Trzebickiemu biskupowi krakowskiemu. Panowało wielkie napięcie, które mogło wymknąć się z pod kontroli, dlatego też magnaci musieli wziąć pod uwagę głos mas szlacheckich. Wówczas to mowę do mas szlacheckich wygłosił biskup kujawski Kazimierz Florian książę Czartoryski, który stwierdził, że jest co prawda dwóch kandydatów-cudzoziemców, ale najlepszy byłby król-rodak. Po nim zabrał głos kasztelan sandomierski Stanisław Witowski, który z nazwiska wskazał Michała Tomasza Wiśniowieckiego jako tego rodzimego kandydata. Po jego mowie szlachta, krzycząc: Piasta!, Piasta!, rozjechała się do własnych województw, gdzie odbywało się właściwe głosowanie. W większości województw to senatorowie jako pierwsi zagłosowali na księcia Wiśniowieckiego, a ich mowy zostały owacyjnie przyjęte przez szlachtę. W tej sytuacji Litwini również poparli kandydaturę „Piasta” ale Litwina Niespodziewanie kilka województw litewskich poparło kandydaturę Bogusława księcia Radziwiłła, który wraz z dalekim kuzynem Michałem Kazimierzem Radziwiłłem rywalizował politycznie z coraz potężniejszym na Litwie rodem Paców. Księciu Bogusława postawiono warunek, że zostanie królem jak dokona w ciągu roku konwersji z wiary kalwińskiej na katolicyzm. Ostatecznie jednak energiczne działania posłów z Korony i biskupów katolickich utrąciły kandydaturę Radziwiłła i coraz więcej województw opowiadało się po stronie księcia Wiśniowieckiego.
Ostatecznie 19 czerwca 1669 r. na króla Polski i Wielkiego Księcia Litewskiego został wybrany Michał Tomasz książę Wiśniowiecki herbu Korybut, który przejdzie do historii jako Michał I Korybut Wiśniowiecki. Swój nieoczekiwany wybór zawdzięczał masom szlacheckim, przy czym należy wspomnieć, że jako pierwsza i najgłośniej za nim optowała szlachta sandomierska i rawska. To właśnie Marcin Dębicki chorąży sandomierski żądał jasnej i czytelnej deklaracji wykluczającej z elekcji Wielkiego Kondeusza, wsparli go senatorowie Stanisław Witowski kasztelan sandomierski i Jan Aleksander Tarło wojewoda sandomierski, który był blisko związany z książętami Czartoryskimi. Następnie województwa Korony jedno po drugim opowiadały się za księciem Wiśniowieckim. 21 na 37 województw opowiedziało się za Michałem Tomaszem księciem Wiśniowieckim. Teraz zostało tylko skłonić do tego kandydata opornych Litwinów na czele z Krzysztofem Zygmuntem Pacem i Piotrem Pacem wojewodą trockim. Tym zadaniem zajęli się senatorowie: Kazimierz Florian książę Czartoryski biskup kujawski, Stefan Wierzbowski biskup poznański, Aleksander Sapieha biskup wileński oraz Jan Aleksander Tarło wojewoda sandomierski.
Dymitr Jerzy książę Wiśniowiecki, hetman polny koronny, magnat, jeden z kandydatów do tronu w 1669 r., stronnik Karola V Leopolda lotaryńskiego, członek frakcji prohabsburskiej
Magnaci litewscy na wieść o tym, że Korona popiera Wiśniowieckiego przystali na ten wybór. Na polu elekcyjnym w tym czasie nie było prymasa ani hetmana wielkiego koronnego, których należało ściągnąć na miejsce. Niespodziewany i niepomyślny dla frakcji profrancuskiej przebieg elekcji królewskiej zmusił marszałka wielkiego koronnego Jana Sobieskiego i marszałka sejmu elekcyjnego Feliksa Kazimierza Potockiego do zgłoszenia protestu i wysunięcia propozycji wyboru nowego marszałka sejmu w osobie starosty oświęcimskiego Jana Odrowąża Pieniążka, co w praktyce i w myśl ich intencji oznaczałoby rozpoczęcie prac sejmowych od początku. Jednak ten sprytny zabieg w sposób skuteczny sparaliżował starosta spiski Stanisław Herakliusz Lubomirski słusznie argumentując, że skoro Rzeczpospolita właśnie Feliksowi Kazimierzowi Potockiemu powierzyła funkcję marszałka sejmu elekcyjnego to nie można go zmienić. Taki pogląd został zaakceptowany przez zgromadzonych na polu elekcyjnym. Kiedy chciano, by biskup kijowski Tomasz Ujejski nominował nowo wybranego króla, wówczas dopiero na pole elekcyjne przybył prymas Mikołaj Jan Prażmowski, a zaraz po nim hetman wielki koronny Jan Sobieski. Prymas próbował grać na zwłokę i odwlec do jutra nominację elekta, ale upór mas szlacheckich był nie do złamania. Tak też tą sytuację opisuje diariusz:
"[…] jednak, gdy poniekąd cunctabatur in publicatione chcąc to in crastinum diferre, wszyscy krzyknęli, żeby dziś cale, a nie jutro była deklaracja […], pytając wszytkich po trzy razy, jeżeli zaś zgoda, jednostajna na xiążęcia Jmci Michała na co, gdy okrzykniono po trzy razy zgoda, zgoda, zgoda, Jmc xiądz arcybiskup też rzekł: „A toż i ja go mianuję za króla polskiego”. […] Interea Jm pan marszałek koronny przystąpił do publikacjej, mówiąc his formalibus: „Moi miłościwi panowie i bracia, abyście Wmć wiedzieli, iż xiążę Jmc Michał Wiśniowiecki za wszytkich Wmw zgodną obradą stanął królem polskim i abyście go za króla polskiego mieli i o tym wiedzieli, a dali Bóg, jutro króla poprowadziwszy, króla dzisiaj nowo obranego z rana o szóstej godzinie, zjachawszy się do zamku, do kościoła poprowadziwszy i onemu condignam praedebimus assistantiam”. W tym zaczął Jmc xiądz prymas śpiewać Te Deum laudamus […]".
Entuzjazm na polu elekcyjnym był tak wielki, że stronnicy Wielkiego Kondeusza, Lotaryńczyka czy Neuburczyka nie odważyli się podnieść protestu, gdyż mogło się to dla takiego śmiałka skończyć śmiercią. Galeazzo Marescotti arcybiskup Koryntu i nuncjusz papieski w Rzeczpospolitej tak oto opisywał nowego króla:
[…] dnia 19 czerwca 1669 roku obrany został: młodzieniec mający wówczas lat 29, nieodrodny od ojca sławnego z czynów wojennych, sam dał dowody męztwa walcząc przy boku króla przeszłego w wojnach kozackich, ozdobiony szczególnemi przymioty, roztropny, pobożny i uczony, umiejący kilka języków, godny zaiste aby w skutku dziwnej opatrzności Boga przez blisko sto tysięcy szlachty był obrany i jednogłośnie okrzykniony królem. Jest to pan pełen gorliwości dla religii katolickiej, na dobro której nie tylko sam daje ciągłe baczenie, ale oprócz tego rad słucha przestróg i napomnień ministra apostolskiego […] Często przystępuje do stołu pańskiego z wielkim nabożeństwem i uczciwością, ściśle pełni inne obowiązki religijne, i lubi mieć przy sobie relikwie święte tak w podróżach jakoteż znajdując się przy wojsku. […] Zajęty całkiem sprawami publicznemi, często ma narady z pierwszymi ministrami, pilnie uczęszcza na posiedzenia sejmu, na których nieraz do późnej nocy do dosiaduje. Powierzchowność jego jest wspaniała i poważna, wzrost mierny, twarz wesoła, obcowanie miłe i uprzejme. Ubiera się po francuzku […]".
Pozostały już tylko formalności. Rozentuzjazmowane masy szlacheckie poprowadziła swojego króla-elekta na podium oraz przełamały opór księdza-prymasa Mikołaja Jana Prażmowskiego, który posadził Michała Tomasza księcia Wiśniowieckiego na krześle symbolizującym tron oraz ozdobił go arcybiskupią infułą zamiast korony. Następnie objechał trzy razy województwa, pytając, czy jest zgoda na tego króla. Kiedy za każdym razem odpowiedziały mu gromkie okrzyki aprobaty, ksiądz prymas klęcząc odśpiewał „Te Deum laudamus”, a wraz z nim klęczały masy szlacheckie, z rękami i oczami wzniesionymi ku niebu. Teraz z kolei swoją rolę spełnili marszałkowie, którzy obwołali księcia Michała królem w trzech bramach okopu. Na wiwat silnie ognia dawały poszczególne województwa i powiaty.
„Sam Bóg zesłał nam tego króla”
Panowała wielka radość. Jednak ci, którzy stali po stronie francuskiego kandydata czuli się upokorzeni i gardzili nowym królem "Piastem". Dzień po elekcji 20 czerwca odbywały się uroczystości Bożego Ciała i podczas procesji nie był obecny Jan Sobieski, a zastępowali go dwaj kanclerze wielcy. Był to pierwszy afrony wobec nowego króla jakiego dopuścili się przedstawiciele stronnictwa francuskiego. Dlatego też nie dziwi fakt, że Jan Antoni Chrapowicki w swoim diariuszu, dwa dni po elekcji (!) zapisał:
"Malkontenci z obrania tego króla szukali przecie sposobów, jakoby albo go zrzucić, albo pacta conventa barzo obostrzyć impossibilibus obligationibus, inter alios in capite ponitur j(m) pan marszałek wielki koronny [Jan Sobieski] i inni fakcyjej francuskiej. O czym wiedząc, posłano po pospolite ruszenie, żeby się wróciły; jakoż i obiecały stanąć przeciwko tym, którzyby śmieli naruszać powszechną zgodę w obraniu króla. Nie mogli nic poradzić, tedy już chcieli przez pacta diminuere authoritatem Regiam […] ale nobilitas fortissime przy Królu stanęła i niepozwalali i mówić nic in contrarium, deklaruiąc takiego mieć za nieprzyiaciela Oyczyzny”.
Ostatnim dniem obrad był 6 lipca 1669 r., kiedy to uchwalono „Oznajmienie króla nowo obranego” oraz właśnie egzorbitancje i pacta conventa. 7 lipca na uroczystym nabożeństwie w kolegiacie św. Jana nowy król Michał Korybut Wiśniowiecki zaprzysiągł owe akta na ewangelię. Marszałek nadworny Jan Klemens Branicki, pod nieobecność Jana Sobieskiego, obwołał Michała Wiśniowieckiego królem, a zebrani trzykrotnym „Vivat!” wyrazili swój entuzjazm. Dopełnieniem uroczystości było ponowne odśpiewanie „Te Deum laudamus”.
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńNa początku lipca bieżącego roku rozpocząłem na swoim blogu "Ciekawie o Historii" akcję na rzecz odzyskania dla polskiej widowni serialu "6 żon Henryka VIII". Ta produkcja BBC została premierowo wyemitowano w Polsce w 1972 roku. Była to wersja z dubbingiem. Poszukuję kontaktu z osobami, które mogą posiadać serial nagrany na kasety VHS, ewentualnie na taśmy szpulowe. Mogę pomóc w nawiązaniu kontaktu z archiwistą TVP, który po otrzymaniu takich nagrań mógłby dokonać rekonstrukcji dubbingu umożliwiając ponowną emisję serialu. Osoby zainteresowane przekazaniem nagrań zapraszam do kontaktu poprzez adres grzegorzbranka@wp.pl.
W tym miejscu proszę o nagłośnienie mojego apelu wśród czytelników Pańskiego bloga. Chcąc ułatwić identyfikację poszukiwanego serialu przesyłam link do jego obszernych fragmentów w oryginale. https://www.youtube.com/watch?v=exS8FNJIDhc
Z góry dziękuję za wszelką pomoc i pozdrawiam.
Grzegorz Brańka